Co widzi francuski satelitarny zwiadowca

Pokryte maskująca farba czasze anten wojskowego centrum obserwacji satelitarnej w Creil pod Paryżem mokną w lodowatej mżawce.

Aktualizacja: 09.03.2016 16:42 Publikacja: 09.03.2016 15:23

Co widzi francuski satelitarny zwiadowca

Foto: 123rf.com

W dawnej lotniczej jednostce już nie startują samoloty - jednak baza nie zasypia.

Niskie pawilony wśród świerków, ściśle chronione strefami bezpieczeństwa, mieszczą najlepszych w armii Republiki speców od analizy zdjęć słanych na ziemię wprost z kosmosu. Kogo szpiegują teleskopy i radary zainstalowane na francuskich satelitach? To tajemnica. Dziennikarzom z Polski wolno jedynie pokazać wycinek możliwości rozpoznawczej techniki i analitycznej obróbki zdjęć. Na wielkim monitorze widać na przykład efekt chińskiej aktywności na wyspach Spratly: oto w ciągu kilku miesięcy kawałek koralowej wysepki zmienia się w lotniczą bazę. W błyskawicznym tempie pas startowy wydłuża się do 3,5 kilometra. Na sztucznie usypanym lądzie widać ekspresowo wznoszone hotele, nawet niewielki stadion i korty tenisowe.

Polski przemysł rusza na podbój kosmosu - czytaj więcej

- Kamery najczulszych satelitów widzą obiekty wielkości 0,5 - 0,7 metra. Dla wścibskich fal radarowych satelitów SAR, przeszkodą nie są chmury, czy brak światła dziennego – mówią francuscy wojskowi analitycy.

W imponującym centrum kosmicznym Airbus Defence&Space w Tuluzie zwiedzanie fabryki satelitów poprzedza wymowny pokaz szpiegowskich zdolności aparatury wartości setek milionów euro, wynoszonej na orbitę z kosmodromu Kourou w Gujanie. Zdjęcia zrobiono z wysokości tysięcy kilometrów, na przełomie marca i kwietnia 2014 r. Na Krymie trwały wówczas gorączkowe przygotowania do rosyjskiej inwazji. Ruchy elitarnych wojsk, bynajmniej nie „zielonych ludzików", na zdjęciach widać jak na dłoni. W cieśninie kerczeńskiej przemieszczają się promy, do wysuniętych baz docierają pociągi ze sprzętem, a na stanowiskach ogniowych chwilę później, prezentują się w pełnej gotowości, rozwinięte baterie przeciwlotniczych rakiet S 300.

Z Tuluzy i Creil Zbigniew Lentowicz

W dawnej lotniczej jednostce już nie startują samoloty - jednak baza nie zasypia.

Niskie pawilony wśród świerków, ściśle chronione strefami bezpieczeństwa, mieszczą najlepszych w armii Republiki speców od analizy zdjęć słanych na ziemię wprost z kosmosu. Kogo szpiegują teleskopy i radary zainstalowane na francuskich satelitach? To tajemnica. Dziennikarzom z Polski wolno jedynie pokazać wycinek możliwości rozpoznawczej techniki i analitycznej obróbki zdjęć. Na wielkim monitorze widać na przykład efekt chińskiej aktywności na wyspach Spratly: oto w ciągu kilku miesięcy kawałek koralowej wysepki zmienia się w lotniczą bazę. W błyskawicznym tempie pas startowy wydłuża się do 3,5 kilometra. Na sztucznie usypanym lądzie widać ekspresowo wznoszone hotele, nawet niewielki stadion i korty tenisowe.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjedzie na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie