Jeszcze nie czas na Wschód

Załamanie eksportu do Rosji i na Ukrainę było wynikiem nie tylko konfliktu i embarga, ale przede wszystkim głębokiego spadku siły nabywczej tamtejszych konsumentów

Aktualizacja: 21.03.2016 20:58 Publikacja: 21.03.2016 20:00

Foto: 123RF

Konflikt na Wschodzie coraz słabiej wpływa na polski eksport. Mimo radykalnego ograniczenia dostępności rynków Rosji i Ukrainy dla polskich producentów w styczniu łączna wartość zagranicznej sprzedaży polskich firm wyniosła 13,88 mld euro i była wyższa o 1,5 proc. niż w styczniu rok wcześniej.

Ten dobry wynik to efekt rosnącej sprzedaży w krajach rozwiniętych, zwłaszcza w Unii Europejskiej. Po części to także wynik reorientacji tych eksporterów, którzy do tej pory nastawieni byli na kierunki wschodnie. – Obserwujemy, że spora grupa przedsiębiorców, którzy przed embargiem byli mocno uzależnieni od rynków wschodnich, dość szybko zareagowała zmianą kierunków eksportowych – mówi Robert Antczak, dyrektor sprzedaży produktów bankowości korporacyjnej Banku Zachodniego WBK.

Ta zmiana widoczna już była w roku ubiegłym, w którym cały eksport po wzroście r./r. o 7,8 proc. sięgnął 178,7 mld euro, mimo spadku udziału Rosji w polskiej sprzedaży zagranicznej o 1,3 pkt proc. r./r., do poziomu 2,9 proc. Dywersyfikacja kierunków powinna przynieść dalszą poprawę wyników także w roku obecnym, zwłaszcza że rośnie liczba firm nastawionych nie tylko na Europę. – Eksporterzy chętniej rozważają nawiązanie relacji z partnerami z krajów bardziej odległych, by nie uzależniać się od jednego rynku – dodaje Antczak.

Eksport ciągle spada

Na razie kierunek wschodni nie daje większych szans na poprawę w krótkim czasie. Według GUS w styczniu największy, prawie 26-procentowy, spadek miał miejsce w eksporcie do Rosji, gdzie styczniowa sprzedaż zmalała do 332,7 mln euro. Z Rosją mamy ujemny bilans wymiany – przewaga importu przekracza 614 mln euro. To jednak mniej niż w roku ubiegłym, kiedy w styczniu ujemne saldo sięgało prawie 671 mln euro. Z Ukrainą natomiast bilans jest dodatni: w styczniu wyniósł 55,3 mln euro, mimo wzrostu udziału Ukrainy w polskim imporcie (do 0,9 proc.) i spadku udziału tego kraju w polskim eksporcie (do 1,2 proc.). Po pierwszym miesiącu tego roku Ukraina zajmowała 18. miejsce na liście naszych partnerów handlowych w eksporcie oraz 24. w imporcie.

Czy jest szansa powrotu na Wschód? Na razie raczej nie, bo zwiększenie sprzedaży nie jest tylko kwestią ponownego otwarcia granic. Polski eksport do Rosji i Ukrainy kurczył się już w końcówce roku 2013, co było związane z pogorszeniem koniunktury i ograniczeniem popytu konsumpcyjnego w obu krajach. Dopiero później dały o sobie znać problemy polityczne i ich gospodarcze reperkusje. I jeśli w przypadku eksportu do Rosji głównie mówiło się o skutkach embarga na żywność, to według ekspertów Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) głównym powodem spadku naszej sprzedaży okazała się malejąca siła nabywcza Rosjan wskutek sankcji, spadku cen ropy i szybko postępującej dewaluacji rubla. – Istotne było także wstrzymanie większości projektów inwestycyjnych. Skutkiem tego był spadek popytu na nasze maszyny i urządzenia oraz środki transportu – twierdzi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE.

Nieco inaczej wygląda kwestia eksportu na Ukrainę. Tu ważne okazało się przemodelowanie popytu w stronę artykułów związanych z przeżyciem w warunkach ewentualnego konfliktu zbrojnego. – Dobra trwałego użytku i artykuły wykończenia wnętrz wyparte zostały przez żywność, leki, środki czystości, paliwo, których nasi przedsiębiorcy nie mieli w ofercie aż tak wiele – tłumaczy Soroczyński.

Tracimy szanse

Dobre wyniki eksportu nie oznaczają jednak, że załamanie sprzedaży na Wschodzie nie ma już dla polskich firm większego znaczenia. Zdaniem Marty Skrzypczyk, koordynatorki zespołu analityków sektora rolno-spożywczego Banku Zachodniego WBK, rosyjskie embargo ma być dla polskiej branży spożywczej bardzo poważnym problemem i to z dwóch względów: – To, co się wydarzyło, czyli utrata rynku, to jedno. Najgorsze są jednak utracone perspektywy i szanse, których raczej już nigdy nie wykorzystamy – twierdzi Skrzypczyk. Rosja to ogromny rynek, na którym polskie firmy mogłyby sprzedawać coraz więcej. Tymczasem z tego wzrostu w ogóle nie korzystamy. – Każdy rok nieobecności na Wschodzie utrudni powrót na ten rynek i zwiększy tego koszty – dodaje Skrzypczyk.

Program Rozwoju Eksportu to inicjatywa Banku Zachodniego WBK, realizowana wraz z partnerami merytorycznymi: Google'em, Korporacją Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE), Bisnode, Crido Taxand i KPMG. Celem programu jest wsparcie polskich eksporterów w prowadzeniu biznesu międzynarodowego.

Konflikt na Wschodzie coraz słabiej wpływa na polski eksport. Mimo radykalnego ograniczenia dostępności rynków Rosji i Ukrainy dla polskich producentów w styczniu łączna wartość zagranicznej sprzedaży polskich firm wyniosła 13,88 mld euro i była wyższa o 1,5 proc. niż w styczniu rok wcześniej.

Ten dobry wynik to efekt rosnącej sprzedaży w krajach rozwiniętych, zwłaszcza w Unii Europejskiej. Po części to także wynik reorientacji tych eksporterów, którzy do tej pory nastawieni byli na kierunki wschodnie. – Obserwujemy, że spora grupa przedsiębiorców, którzy przed embargiem byli mocno uzależnieni od rynków wschodnich, dość szybko zareagowała zmianą kierunków eksportowych – mówi Robert Antczak, dyrektor sprzedaży produktów bankowości korporacyjnej Banku Zachodniego WBK.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań