Nagranie, które może skompromitować Donalda Trumpa

Zwolnienie szefa FBI nie wstrzyma poszukiwań dowodów na powiązania ekipy prezydenta z Kremlem. Jeśli wyjdą na jaw, Biały Dom znajdzie się w opałach.

Aktualizacja: 12.05.2017 15:14 Publikacja: 11.05.2017 19:19

Donald Trump przyjał w środę w Białym Domu szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa i ambasadora Siergieja

Donald Trump przyjał w środę w Białym Domu szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa i ambasadora Siergieja Kisliaka.

Foto: AFP

Do tej pory działania komisji Senatu w sprawie wpływu Rosji na wynik wyborów prezydenckich były raczej dość ospałe. Ale w środę doznały nagłego przyspieszenia. Senatorowie formalnie wystąpili o nagrania, dane komputerowe i inne materiały współpracowników generała Flynna, które mogłyby świadczyć o tym, że były już doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Donalda Trumpa współpracował z Rosjanami w sprawie publikacji latem ub.r. kompromitujących informacji o Hillary Clinton.

Jednocześnie wyszło na jaw, że szef FBI James Comey zwrócił się pod koniec ub. tygodnia do zastępcy prokuratora generalnego Roda Rosensteina o dodatkowe środki na prowadzenie śledztwa w sprawie działań rosyjskich władz. Zaraz po otrzymaniu tej prośby Rosenstein oficjalnie wystąpił do Trumpa z wnioskiem o zwolnienie Comeya, co było formalnym powodem do podjęcia przez prezydenta kontrowersyjnej decyzji.

Zdaniem Chucka Schumera, przewodniczącego demokratycznej mniejszości w Senacie, to uzasadnia powołanie specjalnego prokuratora, który kontynuowałby śledztwo Comeya. Podobny wniosek poparło kilku czołowych republikanów w Senacie, w tym John McCain i Lindsey Graham. Ale zdecydowana większość republikańskich senatorów nie przyłączyła się na razie do takiego wniosku. Wielu ma w pamięci specjalnego prokuratora Kena Starra, który niemal doprowadził do paraliżu prezydenturę Billa Clintona, prowadząc bezwzględne śledztwo w sprawie jego romansu z Moniką Lewinsky i nieprawdziwych zeznań złożonych przed Kongresem.

– Na razie prezydentura Trumpa nie zostanie w taki sposób sparaliżowana, na to nie pójdą republikanie. Ale w Kongresie śledztwo będzie prowadzone swoim rytmem i jeśli dojdzie do wykrycia dowodów powiązań ekipy Trumpa z Kremlem, republikanie nie będą mieli wyboru i przestaną chronić prezydenta. Zwalniając Comeya, Trump najwyraźniej chciał zapobiec wykryciu właśnie takich dowodów – mówi „Rz" Wilhem Post, znawca Ameryki w Holenderskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Sygnałem, że republikanie coraz bardziej liczą się z takim właśnie rozwojem wypadków, jest zaproszenie Comeya na przesłuchanie przez przewodniczącego komisji ds. wywiadu Senatu, republikanina Richarda M. Burra. Były szef FBI miałby wystąpić w wąskim gronie, tak aby mógł podać informacje niejawne w sprawie prowadzonego śledztwa. Taką inicjatywę poparł wiceprzewodniczący komisji, demokrata z Virginii Mark Warner.

Na razie prezydent, przynajmniej oficjalnie, chce stworzyć wrażenie, że w ogóle się tym wszystkim nie przejmuje. W środę, w środku awantury o zwolnienie Comeya, nie tylko przyjął w Białym Domu szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa, ale też po zakończeniu rozmów mówił o „znakomitym spotkaniu". Fotograf Kremla, jedyny dopuszczony do uwiecznienia negocjacji, zrobił zdjęcia ściskających się obu panów. Zaś na pytanie, dlaczego zwolnił Comeya, Trump rzucił tylko jedno zdanie: „on robił naprawdę bardzo złą robotę".

Senat wystąpił także o dane o ewentualnych powiązaniach ekipy Trumpa z Kremlem do Departamentu Skarbu zajmującego się przechowywaniem gigantycznej liczby informacji o przepływach finansowych w USA.

– Odtworzenie drogi przelewów może okazać się bardzo skutecznym sposobem ustalenia, kto stał za działaniami wymierzonymi w Clinton – uważa Post.

Rosjanie na razie całym zamieszaniem zbytnio się nie martwią. Pytany w przerwie rozgrywki hokejowej o to, co sądzi o dymisji Comeya, Władimir Putin oświadczył z uśmiechem na twarzy: „My nie mamy z tym nic wspólnego, jak widzicie, zajmujemy się sportem!”.

Do tej pory działania komisji Senatu w sprawie wpływu Rosji na wynik wyborów prezydenckich były raczej dość ospałe. Ale w środę doznały nagłego przyspieszenia. Senatorowie formalnie wystąpili o nagrania, dane komputerowe i inne materiały współpracowników generała Flynna, które mogłyby świadczyć o tym, że były już doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Donalda Trumpa współpracował z Rosjanami w sprawie publikacji latem ub.r. kompromitujących informacji o Hillary Clinton.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia