We wtorek Rada Ministrów zaakceptowała projekt zmieniający kodeks karny wykonawczy. Jest on powiązany z przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości programem pracy więźniów. Nowelizacja ma umożliwić nieodpłatną pracę skazanych na rzecz większej liczby podmiotów niż ma to miejsce obecnie.
– Koszty utrzymania więźniów w Polsce są zbyt wysokie. Obecnie to ok. 3150 zł miesięcznie w przeliczeniu na jednego skazanego. Dlatego uznaliśmy za niezbędne wprowadzenie nowatorskiego programu pracy więźniów. Osadzeni powinni pracować, by wspierać społeczności lokalne, by regulować swoje zobowiązania, np. alimenty – uważa wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
MS chce więc rozszerzyć zakres możliwości nieodpłatnej pracy więźniów na rzecz samorządów, zbudować 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych oraz przyznać ulgi przedsiębiorcom zatrudniającym odsiadujących wyroki.
Załamanie rynku pracy dla więźniów nastąpiło w 2010 r. Wówczas Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, w którym nakazał wypłacanie pracującym więźniom kwoty 100 proc. najniższego wynagrodzenia, mimo że w większości krajów otrzymują oni ok. 30 proc. tej kwoty. Z tego powodu zatrudnienie osadzonych spadło o niemal 50 proc. Niskie zatrudnienie skazanych wygenerowało gigantyczne koszty ich utrzymania. Brak pracy wpłynął także znacząco na spadek wskaźnika efektywności resocjalizacji. Zmiany legislacyjne to jeden z filarów realizowanego od początku roku 2016 programu pracy więźniów.
Już dzięki ogłoszeniu programu zanotowano największy wzrost wskaźnika zatrudnienia więźniów od czasu wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2010 r. Według danych Służby Więziennej od stycznia 2016 r. wskaźnik ten wzrósł z 35 do 42 proc. To oznacza, że pracuje o 3649 osadzonych więcej.