Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, zapowiedział zaostrzenie kar za gwałty. Wielu mówi: słusznie. Inni zauważają jednak, że sądy orzekają zbyt często za to przestępstwo kary zaledwie dwóch lat więzienia nie dlatego, że kary w kodeksie są za niskie. Ten pozwala bowiem na surowe potraktowanie gwałcicieli. Dlaczego jednak tak orzekają niezawisłe sądy? Na to pytanie nie ma mądrej odpowiedzi. Można oczywiście skrytykować sądy, że są zbyt łagodne. Te będą się bronić, że nikt tak dobrze nie zna konkretnej sprawy jak sąd, który wyrokuje. Zresztą taka, nawet najsurowsza krytyka nie zadośćuczyni ofiarom gwałtów. A to one są najważniejsze.

Jeśli więc minister chce zaostrzać, to niech zaostrza. Jego uwagi nie powinny umknąć jednak inne problemy związane z tego rodzaju przestępczością. Adwokaci przeprowadzili badania, które pokazują, dlaczego tak trudno ścigać gwałcicieli. Policja nie potrafi rozmawiać z ich ofiarami. W efekcie te wolą unikać wizyt na komisariatach. To powoduje, że przestępcy pozostają bezkarni, co z kolei ośmiela kolejnych.

Jeśli więc minister chce zrobić porządek z gwałcicielami, to niech pamięta, że żaden z nich nie sprawdza, jaka kara mu grozi. A świadomość, że policja szybko i skutecznie dobierze mu się do skóry, może zadziałać prewencyjnie.

I jeszcze jedno spostrzeżenie: żeby za jakiś czas nie okazało się, że za np. gwałt grozi więcej niż za zabójstwo.Jak zaostrzać, to traktując kodeks jako całość.