#RZECZoPrawie: Tatała o piciu alkoholu w miejscach publicznych

Jak to możliwe, że tak błahą sprawą jak picie piwa nad Wisłą zajmie się Sąd Najwyższy? W piątkowym programie #RZECZoPRAWIE gościem Anny Wojdy był Marek Tatała, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Aktualizacja: 07.10.2016 16:50 Publikacja: 07.10.2016 16:24

Marek Tatała

Marek Tatała

Foto: rp.pl

Pan jest strona w tej sprawie. Proszę powiedzieć kiedy zaczęły się Pana problemy i od czego?

Do zdarzenia, od którego stałem się osoba obwinioną doszło w lipcu 2015 roku. Nie byłem przypadkową osoba, która ten alkohol spożywała.

 

Sprowokował Pan sytuację?

Nie nazwałbym tego prowokacją. Sprawdziłem przepisy prawa przed spożyciem alkoholu.

Przygotował się Pan i poszedł nad Wisłę.

Tak i tych argumentów użyłem tez do dyskusji z Policją. Jeden z patroli zdecydował żeby ukarać mnie mandatem, którego nie przyjąłem. Dlatego sprawa trafiła do sądu. Był to mandat w wysokości 100 zł.

Jakich argumentów używała Policja?

Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi ma art. 14, w którym wymienione są miejsca, w których alkoholu spożywać nie można. Wymienione są m.in. ulice, parki i place. Policja uznała, że jeden z brzegów Wisły czyli bulwary nadwiślańskie są ulicą.

Moja argumentacja była taka, że bulwar nie jest ulicą i nie może być objęty zakazem. Policja opierała swoje argumenty na definicji ze słownika języka polskiego i słownika architektonicznego. Ja przeciwstawiałem definicja bardziej legalistyczne m.in. z ustawy o drogach publicznych.

Sądu I instancji nie udało się Panu przekonać. Czy używał Pan tych samych argumentów?

Tak. W sądzie I instancji pokazywałem różne prawne regulacje dotyczące przestrzeni nad Wisłą. Ponieważ to nie tylko definicja z ustawy o drogach publicznych ale rejestr gruntów.

Działka na której ja się znajdowałem wg. Sądu to działka, która należy do śródlądowych wód powierzchniowych. Czyli tak naprawdę znajdowałem się na terenie rzeki Wisły, w części koryta rzeki.

 

Mimo tego sąd I instancji uznał, że betonowe schody oraz nadwiślański bulwar są ulicą na których nie można pić piwa.

Wyrok był zaskakujący. Opierał się głównie o załącznik do rozporządzenia ministra administracji i cyfryzacji. Zignorowano większość argumentów, które przedstawiłem. 

Sąd zwrócił uwagę, że ustawy nie są jedynymi aktami, które zawierają definicje drogi. Przywołał rozporządzenia z załącznikiem, z którego wynika, że nowe ulice i place tworzy się w drodze nadania nazwy ciągowi komunikacyjnemu. W załączniku do rozporządzenia zdefiniowano ulice jako wydzielony pas terenu posiadający urzędową nazwę, przeznaczony do ruchu pojazdów lub ruchu pieszych. Wyliczone tam są przedrostki, które mogą znaleźć się w nazwach ulic. W katalogu tym znalazł się również bulwar. Rozumiem, że na tym sąd oparł swoje rozstrzygnięcie.

Przypominało to próbę znalezienia pewnej definicji bulwaru, która pasowałaby pod z góry postawioną tezę. To znaczy, że ustawodawca chciał zakazać spożywania alkoholu w większości miejsc publicznych. Sprecyzował tylko ulice, parki, place, w domyśle myśląc o większości przestrzeni.

Chciałem pokazać, że istnieją przestrzenie publiczne, w których ustawa nie zakazuje picia alkoholu. Są to nie tylko brzegi rzeki ale plaże czy lasy.

Dzięki temu, że sprawę nagłaśniałem medialnie, to sama policja przyznała, że na jednym brzegu Wisły alkohol piwo można, a na drugim nie.

Co się działo w II instancji?

W II instancji złożyłem wniosek z apelacją od wyroku, gdzie wszystkie argumenty zostały powtórzone i przetoczone. Podkreślałem zasadę, że w sprawach karnych i wykroczeniowych wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść obwinionego. Miałem wrażenie, że sąd pokazał, że jest dużo wątpliwości w tej sprawie. Wszystkie jednak zostały rozstrzygnięte na moją niekorzyść. Ważne było, że sad od razu nie podjął decyzji tylko ze względu na zawiły charakter sprawy zdecydował o odroczeniu ogłoszenia wyroku o tydzień co pokazuje, że sprawa była poważnie rozważona.

 

Po czym wyroku nie ogłosił i zdecydował się zadać pytanie prawne i skierował sprawę do Sądu Najwyższego.

Nie spodziewałem się, że ta sprawa dojdzie aż do SN. Pytanie prawne dot. definicji ulicy. Jest to problem samej ustawy. Ustawodawca w 2001 roku wprowadził zapis o zakazie spożywania alkoholu w obrębie ulic parków i placów a nie zdefiniował tych pojęć. Tych definicji należy poszukiwać w innych aktach prawnych.

Sad II instancji zapyta SN, z których aktów prawnych powinniśmy czerpać definicję dla ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

Myślę, że po wyroku SN wrócimy do rozmowy.

Pan jest strona w tej sprawie. Proszę powiedzieć kiedy zaczęły się Pana problemy i od czego?

Do zdarzenia, od którego stałem się osoba obwinioną doszło w lipcu 2015 roku. Nie byłem przypadkową osoba, która ten alkohol spożywała.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe