Komisja Polityki Społecznej i Rodziny debatowała na temat zakończonego pod koniec maja protestu rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych.

Podczas posiedzenia komisji głos zabrała Bernadeta Krynicka z Prawa i Sprawiedliwości. - Byliśmy świadkami agresji matek, wręcz transu kobiet, które powinny się spalić ze wstydu - oceniła posłanka.

Jej zdaniem protest to "nowa odsłona Big Brothera z udziałem opozycji". 

- Przecież te strajk był podsycany, był zainspirowany przez opozycję. W związku z tym w momencie, kiedy protestujący zostali odcięci od telewizora, palarni i mediów, wtedy matki stwierdziły, że to jest zbyt niebezpiecznie dla zdrowia ich dzieci. Po 40 dniach się dowiedziały - powiedziała Krynicka.

Posłanka PiS dodała, że w żadnym parlamencie nie byłoby przyzwolenia na takie "cyrki w Sejmie". - Nie wierzę w to, że te dzieci dobrowolnie chciały przyjść do Sejmu - oceniła.