Z minionego weekendu można wyciągnąć dwa wnioski, które będą miały istotne znaczenie nie tylko w najbliższych dniach i tygodniach, ale też w kontekście walki o kolejną kadencję. Po pierwsze, rośnie pozycja Mateusza Morawieckiego jako polityka nie tylko realizującego kluczowy plan rządu, ale też osoby akceptowalnej przez PiS. Po drugie, główna partia opozycyjna nadal realizuje swój plan „totalizacji" opozycyjności nawet w chwilach, gdy potrzebne są bardziej konkretne propozycje. Czytaj więcej
W Przysusze długie wystąpienie wygłosił Jarosław Kaczyński. Oprócz niego przemawiali m.in. Mateusz Morawiecki, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin. Zabrakło wystąpienia premier Beaty Szydło. O powodach tej decyzji mówił w TVN24 Joachim Brudziński.
- Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie (...), pani premier Beata Szydło jest najjaśniejszym punktem tego rządu. Gdyby nie pani premier Beata Szydło, na pewno w dużej mierze takich sondaży byśmy nie mieli - powiedział poseł PiS.
- To był kongres programowy, nie wyborczy - dodał.
Na pytanie, czy Beacie Szydło nie było przykro, odpowiedział: "Wyglądała - i jestem o tym przekonany jako też wiceprezes naszej partii - na osobę, która rzeczywiście za te dwa lata rządów ma powody do satysfakcji".