Ratunek w nadgodzinach

Polacy pracują coraz dłużej – średnio 45 godzin tygodniowo. Nadgodziny to awaryjne wyjście dla firm, które mają problemy związane z deficytem rąk do pracy.

Aktualizacja: 07.10.2017 13:42 Publikacja: 07.10.2017 13:05

Nadgodziny nie są idealnym rozwiązaniem dla firm, nawet jeśli przejściowo można w ten sposób złagodz

Nadgodziny nie są idealnym rozwiązaniem dla firm, nawet jeśli przejściowo można w ten sposób złagodzić problemy z rekrutacją nowych pracowników

Foto: shutterstock

Dlaczego Polacy pracują coraz dłużej? Dla pieniędzy. Firmy nie mają wyboru – wykorzystują już moce produkcyjne w ponad 83 proc. Jak wynika z danych Kantar Millward Brown dla Work Service, Polak zostaje po pracy średnio godzinę dłużej dziennie. Nadgodziny to plan B dla pracodawców. Czekają na zasilenie szeregów pracowniczych, a po rekrutacyjnym maratonie rezultat nie zawsze jest zadowalający, bo niewielu jest kandydatów, których kompetencje są idealną odpowiedzią na potrzeby firm. Praca po godzinach sprawdzi się, ale nie na dłuższą metę – nie ma szans na załatanie luk kadrowych nadgodzinami.

Firmy dochodzą do ściany

Przez ostatnie cztery lata wykorzystanie mocy produkcyjnych wzrastało – dziś pracodawcy powoli dochodzą do ściany. Przyczyna tkwi w braku wyraźnego odbicia inwestycji i coraz większych deficytach kandydatów do pracy. Aby nie zejść z drogi rozwoju, firmy mają dwa wyjścia: postawić na automatyzację lub wydłużyć czas pracy.

Jak wskazują badania Work Service, 14,7 proc. badanych pracuje mniej niż 40 godzin tygodniowo, 36,6 proc. więcej, a 48,7 proc. dokładnie 40. – Polacy już teraz są w czołówce najbardziej zapracowanych narodów. Nasze dane pokazują, że średnio pracujemy 45 godzin tygodniowo. To potwierdza tezę Narodowego Banku Polskiego, który zwraca uwagę, że rośnie liczba nadgodzin, co przekłada się na większą presję płacową. Niskie inwestycje w połączeniu z deficytami pracowników sprawiają, że firmy, żeby utrzymać produkcję, muszą jednak wydłużać czas pracy osobom już zatrudnionym. Długofalowo nie jest to jednak rozwiązanie, bo osoba przepracowana jest mało efektywna. A za nadgodziny trzeba pracownikom zapłacić. To spowoduje wzrost kosztów personalnych, co docelowo odczujemy wszyscy w cenach produktów – komentuje Andrzej Kubisiak, dyrektor zespołu analiz w Work Service SA.

Warto zaznaczyć, że aż 1/3 zatrudnionych na pełen etat spędza w miejscu zatrudnienia ponad 40 godzin. To dowód na to, że nadgodziny dotyczą w dużym stopniu ludzi na umowach o pracę. Czas pracy przekłada się na zasobność portfeli. Najwięcej godzin na wypełnianie obowiązków zawodowych przeznaczają zarabiający ponad 3999 zł miesięcznie i prowadzący własną działalność gospodarczą. Największą różnicę widać kiedy porównany, ile osób pracuje powyżej 40 godzin. W grupie pracowników najmniej zarabiających to 26,4 proc., wśród ludzi z najwyższymi wynagrodzeniami to ponad połowa, bo aż 54,7 proc. Co ciekawe, mężczyźni pracują o ponad 5,5 godziny dłużej niż kobiety, co przekłada się na różnice w wynagrodzeniach obu płci.

– Wyższe wynagrodzenia są wyraźnie powiązane z czasem pracy. Jest to związane m.in. ze sposobem rozliczania godzinowego, który występuje w wielu branżach w Polsce. Tam, gdzie pojawia się możliwość wydłużania czasu pracy, wielu pracowników sięga po nadgodziny, aby zwiększyć swoje dochody. Z naszych badań wynika, że różnica między osobami o największych i najmniejszych dochodach wynosi 8 godzin tygodniowo, czyli jeden dzień roboczy – dodaje ekspert Work Service.

W wyścigu na największą liczbę godzin w pracy nie mają sobie równych osoby prowadzące własną działalność gospodarczą – aż 72 proc. pracuje ponad 40 godzin tygodniowo, a średnia dla tej grupy wynosi 55 godzin.

Szczególne potrzeby pracodawcy

A co na to Kodeks pracy? W jakich wypadkach pracodawca może zlecić zadania po godzinach? Poza sytuacjami awaryjnymi (konieczność prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia, zdrowia, mienia lub usunięcia awarii) takie prawo przysługuje przy zaistnieniu „szczególnych potrzeb pracodawcy". Tak szerokie pojęcie daje naprawdę duże pole manewru. Nadgodzin nie można jednak zlecać kobietom w ciąży, osobom młodocianym, pracownikom sprawującym opiekę nad dziećmi do lat 4. i tym, na których oddziałują czynniki szkodliwe dla zdrowia. Dodatkowy czas pracy nie powinien przekraczać 150 godzin rocznie. Za wykonywanie obowiązków w nocy, niedzielę i święta, niebędące wcześniej ustalonymi dniami pracy, lub w dniu wolnym przydzielonym w zamian za pracę w niedzielę lub święto, przysługuje dodatkowe 100 proc. wynagrodzenia. Dodatek w każdym innym dniu wynosi 50 proc. stawki.

Przyznanie w ramach rekompensaty dnia wolnego nie powinno skutkować obniżeniem miesięcznego wynagrodzenia. Warto podkreślić, że pracownicy na kierowniczych stanowiskach wykonują pracę po godzinach bez prawa do wynagrodzenia i dodatku, chyba że w zamian nie otrzymali dnia wolnego. Uznaje się, że mają wolną rękę w ustalaniu czasu pracy. W ramach nadgodzin pracownik nie może wykonywać obowiązków wykraczających poza jego kompetencje. Jeśli został dłużej bez wyraźnego polecenia, nie może liczyć na wynagrodzenie ekstra. W każdym wypadku przysługuje mu co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku.

Firma nie może żądać od pracownika, który skończył pracę o godz. 23., by stawił się na porannej zmianie o godz. 6. W nagłych sytuacjach może być poproszony o stan gotowości – np. będąc w domu, musi być pod telefonem lub mailem. Jeśli w czasie dyżuru nie wykonał pracy, ten czas nie jest traktowany jako nadgodziny. Zatrudnieni na umowę zlecenie lub umowę o dzieło nie są objęci przepisami Kodeksu pracy – zasady są ustalane indywidualnie.

Czy to się opłaca?

Znaczna część pracodawców woli wysłać pracowników na urlop, niż ponosić dodatkowe koszty nadgodzin. Niewykluczone, że takie rozwiązanie zdecydowanie bardziej obciąży firmę niż wypłata dodatków. Przekraczanie limitu czasowego na pewno nie jest długoterminową receptą. – W związku z rozwojem firmy zwiększa się nasze zapotrzebowanie na nowych pracowników. Wiążę się to również z większym zaangażowaniem obecnie zatrudnionych i zdarza się praca w nadgodzinach. W ramach tymczasowego rozwiązania rozładowuje nadmiar skumulowanych zadań i pozwala nadrobić zaległości. Natomiast w długim okresie prowadzi do przemęczenia, które staje się źródłem większej liczby popełnianych błędów. Oczywiście nadgodziny w znacznym stopniu zwiększają koszty zatrudnienia – mówi Marta Buszko-Pakosińska, hr manager, OEX SA.

Gdy zlecanie nadgodzin przechodzi do porządku dziennego, w umysłach pracowników powinno zapalić się ostrzegawcze światło. Po pierwsze jest to niezgodne z prawem, bo „szczególne potrzeby pracodawcy" nie mogą dawać o sobie znać codziennie, a po drugie niezgodne z założeniem samego pracodawcy. Permanentne obciążenie zawsze obniża produktywność.

– Zwiększenie liczby godzin w krótkim okresie nie wpływa znacząco na efektywność pracy – pozostaje ona na stałym, dobrym poziomie. Gdy praca w nadgodzinach wydłuża się, obserwujemy obniżenie efektywności u osób przeciążonych. Staramy się minimalizować takie sytuacje i skutecznie reagować na zwiększenie zapotrzebowania na rekrutację – dodaje Marta Buszko-Pakosińska. Skutek pracy po godzinach może być odwrotny do zamierzonego – już ponad 60 proc. Polaków skarży się na przepracowanie i problem z koncentracją. Efektywność drastycznie spada po przekroczeniu 50 godzin tygodniowo. Pracodawca musi odczytywać sygnały o potrzebie zmian organizacyjnych, by nie wpaść w efekt błędnego koła. ©?

Pracownik przemęczony jest nieefektywny

Rozmowa | Artur Skiba prezes Antal

Rz: Jak wypracować kompromis w sprawie nadgodzin?

Artur Skiba: Mówiąc o nadgodzinach, warto pamiętać o związku z kulturą organizacyjną firmy. Już podczas rekrutacji dobrze jest przeanalizować, czy kandydat wpisuje się osobowościowo w naszą organizację pod kątem systemu pracy. Firmy wprowadzają nienormowane godziny pracy, elastyczny czas czy możliwość pracy zdalnej. Takie rozwiązania są coraz częściej standardem, stąd pojęcie nadgodzin nabiera innego znaczenia. Każda firma wypracowuje indywidualny system.

Czy w każdym systemie praca po godzinach ma sens?

Coraz więcej osób chce pracować w nietypowych godzinach, zaczynając pracę rano, z dłuższą przerwą w ciągu dnia, kończąc późnym wieczorem. Pracownicy chętnie też pracują w systemie home office, przez co godziny pracy są coraz mniej sztywne.

A co z firmami z tradycyjnym, ośmiogodzinnym dniem pracy?

W organizacjach, w których godziny pracy są konkretnie wyznaczone, nadgodziny nie powinny mieć miejsca, ponieważ negatywnie wpływają na efektywność. Pracownik przemęczony to pracownik nieefektywny, a to z kolei szybko prowadzi do frustracji.

Nadgodziny są stosowane przy deficycie rąk do pracy. Jak przyciągnąć pracowników?

Jest wiele sposobów na przyciągnięcie najlepszych. Bardzo popularne stały się benefity. Prywatna opieka medyczna, karta sportowa czy ubezpieczenie na życie to już standard. Żeby zachęcić kandydata do pracy u nas, trzeba zaproponować mu coś więcej. Poza atrakcyjnym wynagrodzeniem i umową o pracę kuszące mogą okazać się dopłaty do wakacji, kursów językowych czy właśnie alternatywne formy pracy, np. zdalnej. ©?

—rozmawiała Anna Czyżewska

Dlaczego Polacy pracują coraz dłużej? Dla pieniędzy. Firmy nie mają wyboru – wykorzystują już moce produkcyjne w ponad 83 proc. Jak wynika z danych Kantar Millward Brown dla Work Service, Polak zostaje po pracy średnio godzinę dłużej dziennie. Nadgodziny to plan B dla pracodawców. Czekają na zasilenie szeregów pracowniczych, a po rekrutacyjnym maratonie rezultat nie zawsze jest zadowalający, bo niewielu jest kandydatów, których kompetencje są idealną odpowiedzią na potrzeby firm. Praca po godzinach sprawdzi się, ale nie na dłuższą metę – nie ma szans na załatanie luk kadrowych nadgodzinami.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca
Depresja pracowników kosztuje firmy miliardy złotych. Straty są coraz większe
Praca
Rekordowa liczba studenckich staży w Programie Kariera
Praca
Dyplom nadal pomaga na starcie
Praca
Mobbing w miejscu pracy – jak sobie radzić z przemocą i nękaniem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Praca
Migranci zarobkowi krótko mieszkają pod dachem pracodawcy. Samodzielni Ukraińcy