Rząd nie słucha pracodawców

Dotychczas nasze argumenty często trafiały w próżnię – mówi prezydent Pracodawców RP.

Publikacja: 19.10.2016 08:15

Rząd nie słucha pracodawców

Foto: 123RF

Rz: Jak pan ocenia pierwszy rok działania Rady Dialogu Społecznego (RDS) pod kierownictwem Piotra Dudy, szefa Solidarności?

Andrzej Malinowski: To był bardzo pracowity rok – Rada się organizowała. Podjęliśmy wiele uchwał, trudno jednak uznać je za przełomowe. Dogadywaliśmy się ze stroną związkową, szkoda tylko, że w sprawach mało ważnych i niekontrowersyjnych. W sprawach poważniejszych nie udawało się nam osiągnąć porozumienia. Generalnie mam wrażenie, że ten pierwszy rok był zdominowany przez związki zawodowe. Mam nadzieję, że gdy kierownictwo w Radzie przejmie przedstawiciel pracodawców, osiągniemy właściwą dla dialogu równowagę.

Jakie wyzwania stoją przed nowym przewodniczącym RDS?

Dotychczas Rada była niejednokrotnie pomijana przez stronę rządową w procesie legislacyjnym dotyczącym projektów niezwykle istotnych, a równocześnie budzących poważne kontrowersje, np. wprowadzenia podatku handlowego, nowej ustawy kominowej czy daleko idących zmian w administracji skarbowej. Często te projekty dostawaliśmy w ostatniej chwili, gdy w Sejmie toczyły się już zaawansowane prace nad ich uchwaleniem. Tak było z nowelizacją prawa zamówień publicznych, w której pomimo naszych protestów zostały przepisy wprowadzające tzw. in-house, dzięki którym samorządy mogą teraz omijać obowiązek organizowania przetargów. W wielu przypadkach niemożliwe wręcz było także wynegocjowanie jakichkolwiek ustępstw strony rządowej czy związkowej. Po prostu nasze argumenty trafiały w próżnię, jak podczas nowelizacji ustawy o pracy tymczasowej. Byliśmy gotowi pójść na daleko idący kompromis, natomiast związki zawodowe – nie. W rezultacie ustawa przybrała taki a nie inny kształt. Moim zdaniem propozycja rządu forsowana przez związki zawodowe wykluczy z rynku pracy tymczasowej młode kobiety, które zyskają po zmianach niczym nieuzasadnione i daleko idące uprawnienia w okresie ciąży. Będziemy przypominali o tym związkom zawodowym w przyszłości, gdy stanie się jasne, że to my mieliśmy rację.

Trzy lata temu, gdy związki zawodowe zawiesiły swój udział w dialogu społecznym, powodem było właśnie pomijanie ich argumentów przez stronę rządową. Czy jeśli teraz rząd nie będzie słuchał pracodawców, grozi nam wyjście biznesu z dialogu społecznego?

Nie wiem. Osiąganie kompromisów podczas prac nad nowymi przepisami jest niezwykle potrzebne.

Czym powinien się zająć nowy przewodniczący w pierwszej kolejności i jakie wyzwania stoją przed RDS w nadchodzącym roku?

Przewodniczący to jedynie koordynator prac Rady. W mojej ocenie powinniśmy się skoncentrować na „Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", nad którą pracuje wicepremier Mateusz Morawiecki. To pierwszy od lat plan poprawy kondycji polskiej gospodarki i trzeba go zasilić jak największą liczbą konkretnych rozwiązań. Myślę, że RDS powinna wykorzystywać wszystkie swoje ustawowe uprawnienia, z których dotychczas nie korzystaliśmy. Na przykład dotyczy to inicjatywy legislacyjnej, kierowania wniosków do Sądu Najwyższego czy przeprowadzenia wysłuchania publicznego. Szczególnie to ostatnie uprawnienie Rady powinno zostać wykorzystane do przeprowadzenia debaty publicznej o obywatelskim projekcie przewidującym wprowadzenie zakazu handlu w większość niedziel. Tak, abyśmy mogli zweryfikować argumenty, którymi posługuje się NSZZ Solidarność – autor tego projektu. Może, zamiast wprowadzać ten zakaz w pełni, należałoby przeprowadzić najpierw pilotaż w kilka wybranych niedziel w ciągu roku, aby ocenić skutki takiej dość drastycznej zmiany dla handlu, zatrudnionych w nim pracowników, a przede wszystkim głównych zainteresowanych, czyli konsumentów.

Pracodawców czekają w najbliższym czasie również spore wyzwania. Od stycznia do 2 tys. zł wzrośnie minimalne miesięczne wynagrodzenie za pracę na etacie. Z kolei zleceniobiorcy i samozatrudnieni nie będą mogli zarabiać mniej niż 13 zł za godzinę. Czy skutki tych zmian będą monitorowane przez pracodawców?

Stara biznesowa zasada mówi, że na wyższe koszty trzeba zarobić. Wszystko wskazuje więc, że czekające nas zmiany doprowadzą do powiększenia szarej strefy. O skutkach tych zmian będziemy szczerze mówić. Rząd ma bowiem prawo się mylić, a naszą rolą jest to pokazywać. Mam nadzieję, że dzięki temu nasze zdanie będzie brane pod uwagę podczas dalszych prac legislacyjnych, choćby nad planem wicepremiera Morawieckiego czy połączeniem podatków i składek. Skoro polska gospodarka ma być motorem zmian w naszym kraju, to wszelkie zmiany społeczne powinny być do tego dostosowane. Tak by w finale na przykład nowe podatki, nad którymi pracuje rząd, spełniły funkcję prorozwojową, a nie wyłącznie fiskalną, zwiększając obciążenia dla biznesu.

—rozmawiał Mateusz Rzemek

Rz: Jak pan ocenia pierwszy rok działania Rady Dialogu Społecznego (RDS) pod kierownictwem Piotra Dudy, szefa Solidarności?

Andrzej Malinowski: To był bardzo pracowity rok – Rada się organizowała. Podjęliśmy wiele uchwał, trudno jednak uznać je za przełomowe. Dogadywaliśmy się ze stroną związkową, szkoda tylko, że w sprawach mało ważnych i niekontrowersyjnych. W sprawach poważniejszych nie udawało się nam osiągnąć porozumienia. Generalnie mam wrażenie, że ten pierwszy rok był zdominowany przez związki zawodowe. Mam nadzieję, że gdy kierownictwo w Radzie przejmie przedstawiciel pracodawców, osiągniemy właściwą dla dialogu równowagę.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona