Tak sądzę. Jeszcze wtedy nie było stałych trójek sędziowskich. W każdym spotkaniu arbitrem głównym był kto inny. O ile z europejskimi, zwłaszcza Francuzem Michelem Vautrot rozumieliśmy się bez słów, o tyle praca z głównymi z Ameryki Południowej była trudna. W półfinale Włochy - Argentyna, przy remisie zasygnalizowałem spalonego, co dla Vautrota stanowiło podstawę do nieuznania bramki Toto Schilacciego. Ostatecznie Włosi przegrali na karne. Spalony był czterocentymetrowy, podnosiłem chorągiewkę intuicyjnie. Na trybunach zaczęło wrzeć. Po meczu Vautrot pyta: byłeś pewny? A ja, zgodnie z prawdą mówię, że nie, ale coś mi mówi, że spalony był. - No to módlmy się, bo jesteśmy skończeni - powiedział. Nagranie filmowe na szczęście potwierdziło, że miałem rację. Dla FIFA to był dodatkowy argument przeciwko tym, którzy uważali, że sędziowie ciągną Włochów do finału.
Na mundialu w Stanach Zjednoczonych nie miał pan tyle szczęścia.
W meczu Belgia - Holandia bramkarz holenderski zagrał ręką za polem karnym. Podniosłem chorągiewkę, a główny machnął ręką gestem „spadaj". I jeszcze robił mi wymówki w szatni. Nazajutrz, na debriefingu film potwierdził moją decyzję. Główny znowu nic. Wtedy zasłużony włoski sędzia Paolo Casarin wziął mnie na bok i mówi: widzimy, że miałeś rację, ale sędzia jest Brazylijczykiem i prezydent FIFA też.
Czyli afera bez „fryzjera" na poziomie mistrzostw świata.
Nie przesadzajmy. Takie sytuacje się zdarzają i nie mają wpływu na wynik. Nie podejrzewam arbitra o celowe działania. On widział inaczej niż ja. Pan mówi, że w USA nie miałem szczęścia. Ja tam miałem pecha. W drugiej rundzie byłem liniowym niezwykle emocjonującego meczu Belgia - Niemcy. Sędziował Szwajcar Kurt Rothlisberger, który nie zauważył faulu w polu karnym na Belgu. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach nie było między sędziami żadnej komunikacji, poza wzrokową. Niemcy wygrali 3:2, a my pożegnaliśmy się z turniejem. Rothlisberger zaprosił mnie i drugiego liniowego, Duńczyka Carla-Johana Christensena na kawę i powiedział: „Panowie, dałem plamę. W ramach przeprosin zapraszam panów na tydzień do Las Vegas". No i tak było, obejrzeliśmy przy okazji Grand Canyon, tyle że mistrzostw szkoda.
Pan brał w nich udział w trzech różnych rolach: sędziego, obserwatora FIFA i prezesa PZPN. Która z nich była najtrudniejsza?