Sondaż: Większość nie chciała podpisów pod ustawami o SN i KRS

Większość badanych uważa, że Andrzej Duda nie powinien akceptować ustaw sądowniczych

Aktualizacja: 21.12.2017 09:53 Publikacja: 20.12.2017 18:52

Sondaż: Większość nie chciała podpisów pod ustawami o SN i KRS

Foto: PAP, Pawel Supernak

– Jestem zdumiony krytycznymi głosami, które słychać z wielu stron – mówił w środę prezydent po ogłoszeniu, że zdecydował się podpisać obie ustawy sądowe. A według sondażu IBRiS głosów tych jest całkiem sporo. Aż 53 proc. badanych nie chciało, by złożył on swój podpis, 34 proc. było przeciwnego zdania, a 13 proc. nie miało sprecyzowanej opinii.

Proporcja ta nie jest korzystna dla głowy państwa. Od czasu lipcowych wet prezydenta wiele środowisk namawiało go, by dalej sprzeciwiał się legislacyjnym zakusom PiS na sądownictwo. Kiedy jednak propozycje prezydenta ujrzały światło dzienne, stało się jasne, że co do zasady, którą jest ograniczenie sędziowskiej niezawisłości w imię politycznej kontroli (czy, jak nazywa to PiS: kontroli suwerena) – Andrzej Duda zgadza się z PiS.

Dlatego też aż 86 proc. wyborców PiS wyrażało przekonanie, że Andrzej Duda podpis pod ustawami powinien złożyć. Prezydent ma w tym wsparcie całego środowiska politycznego partii.

– To są przecież ustawy prezydenta, sam je zgłosił – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" wieloletni senator, obecnie członek Trybunału Stanu, mecenas Piotr Andrzejewski. – Jego autorytet zaangażowany jest w tę sprawę. Ustawy nie zmieniły się w Sejmie tak, by mógł się z nimi nie zgodzić – dodaje.

Podobnie widzi sytuację elektorat Kukiz'15, choć tu decyzja prezydenta jest mniej popularna niż w PiS: 63 proc. uważa złożenie podpisu za słuszne.

Wyborcy innych partii są znacznie bardziej krytyczni. Od 55 procent elektoratu PSL do 97 procent głosujących na Nowoczesną uważa, że prezydent podjął niewłaściwą decyzję.

Jakie konsekwencje ma ten podział? Zdaniem sędziego SN w stanie spoczynku i byłego ministra sprawiedliwości, prof. Leszka Kubickiego, sondażowy rozkład opinii jest tylko przybliżeniem.

– Ale ponad połowa badanych chciała, by prezydent ustaw nie podpisał, to świadczy, że w opinii społecznej jest opór przeciw kierunkowi zmian, który jest prezentowany w obu ustawach – analizuje profesor. – Trzeba też pamiętać, że dominująca opinia prawników jest jasna: obie ustawy są bezwzględnie niekonstytucyjne – dodaje.

Jednak zdaniem PiS żadnych zastrzeżeń do konstytucyjności być nie może.

– Z prawnego punktu widzenia zmiany te mieszczą się w konstytucji, która odsyła przecież w kwestiach decyzji tego typu właśnie do władzy ustawodawczej – zauważa mec. Andrzejewski. – Mogą więc się ustawy nie podobać, ale nie da się podważyć ich zgodności z konstytucją – mówi członek TS.

I rzeczywiście nie podobają się. W piątek oczekiwane jest krytyczne stanowisko Komitetu Nauk Prawnych PAN. Były prezes SN prof. Adam Strzembosz nagrał apel do prezydenta o niepodpisywanie ustaw: „Przejdzie Pan do kart historii albo jako człowiek, który stanął w obronie konstytucji, (...) albo jako pierwszy prezydent w wolnej Polsce, który pozwolił na złamanie konstytucji" – zwracał się do Andrzeja Dudy.

– Akceptacja tych ustaw jest nie tylko walką na froncie wewnętrznym – dodaje prof. Kubicki. – To też otwarcie frontu walki z UE. Członkostwo w Unii potrzebne nam jest jak tlen. A działania PiS w sądach można porównać tylko do smogu – stwierdza.

Kalendarium sporu o sądownictwo

Zmiany w wymiarze sprawiedliwości, które PiS nazywa reformą, a opozycja zamachem, rozpoczęły się w marcu, gdy rząd przyjął projekt zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. W kwietniu odbyło się jego pierwsze czytanie, a w tym samym miesiącu do Sejmu wpłynęła poselska nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych. 12 lipca obie ustawy przyjął Sejm, a tego samego dnia PiS nieoczekiwanie wniósł projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Ta ostatnia ustawa trafiła do legislacyjnego ekspresu, co wywołało protesty na ulicach, szczególnie że w tym samym czasie Senat rozpatrywał uchwalone już dwie ustawy o sądownictwie. 24 lipca prezydent Andrzej Duda nieoczekiwanie ogłosił, że zawetuje ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym. Zapowiedział przedstawienie własnych projektów, które 26 września wpłynęły do Sejmu. Ich pierwsze czytanie odbyło się 24 listopada, a zostały przyjęte przez Sejm 8 grudnia. Senat także nie wniósł poprawek. Przeciw prezydenckim projektom też protestowała opozycja, jednak manifestacje uliczne było dużo mniejsze.

wef

– Jestem zdumiony krytycznymi głosami, które słychać z wielu stron – mówił w środę prezydent po ogłoszeniu, że zdecydował się podpisać obie ustawy sądowe. A według sondażu IBRiS głosów tych jest całkiem sporo. Aż 53 proc. badanych nie chciało, by złożył on swój podpis, 34 proc. było przeciwnego zdania, a 13 proc. nie miało sprecyzowanej opinii.

Proporcja ta nie jest korzystna dla głowy państwa. Od czasu lipcowych wet prezydenta wiele środowisk namawiało go, by dalej sprzeciwiał się legislacyjnym zakusom PiS na sądownictwo. Kiedy jednak propozycje prezydenta ujrzały światło dzienne, stało się jasne, że co do zasady, którą jest ograniczenie sędziowskiej niezawisłości w imię politycznej kontroli (czy, jak nazywa to PiS: kontroli suwerena) – Andrzej Duda zgadza się z PiS.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"
Polityka
Donald Tusk: Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna jest realna. Musimy być gotowi
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce