Nie wyobrażam sobie, aby minister Jaki lub inny wiceminister sprawiedliwości, stanął na czele komisji. Czy przedstawiciel władzy wykonawczej, a ministrowie nie zasiadają w komisjach sejmowych, nie są w prezydiach sejmowych i śledczych, powinien pełnić taką funkcję? To kolejne pomieszanie zadań władzy ustawodawczej i wykonawczej. Co innego, gdyby taką komisję utworzono przy ministrze sprawiedliwości. Przedstawiona przez PiS koncepcja, gdzie członkowie rządu stoją na czele komisji sejmowych, to konstrukcja niespotykana.
Sama komisja ma też niespotykane uprawnienia.
Powołanie komisji weryfikacyjnej w sprzeczności z konstytucją uczyni z niej trybunał ludowy z czasów słusznie minionych. Za dużo tu politycznego teatru, za mało chęci rozwiązania problemu reprywatyzacji. Wraz z ustawą umożliwiającą wyjaśnienie nieprawidłowości przy reprywatyzacji do Sejmu powinna trafić duża ustawa reprywatyzacyjna.
Jeśli jednak komisja zostanie powołana, to PSL będzie chciał mieć w niej swojego przedstawiciela?
Jeśli zostanie powołana zgodnie z prawem, to każda klub parlamentarny powinien mieć w niej po jednym przedstawicielu. Nie może być tak jak w przypadku komisji ds. Amber Gold, która została zdominowana przez PiS. Wydaje się, że komisja jest próbą odwrócenia uwagi Polaków od innych, ważnych spraw.