Informacja, którą zamieściła na Twitterze posłanka Mazurek, nie jest zaskoczeniem. Już w piątek Klub PiS rekomendował usunięcie Rzepeckiego. Poseł w środę na posiedzeniu sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich opowiedział się za uchyleniem immunitetu swojemu partyjnemu koledze Dominikowi Tarczyńskiemu. To przelało czarę goryczy. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, w poniedziałek najmłodszy poseł w tej kadencji Sejmu (rocznik 1992 r.) planuje konferencję prasową przed siedzibą partii na Nowogrodzkiej.
W PiS nikt nie jest zaskoczony takim obrotem sprawy, chociaż sam zainteresowany zapewniał, że decyzją władz PiS jest „zszokowany". Jak podkreślają nasi rozmówcy, to, co wydarzyło się w ostatnich dniach, było i tak tylko kwestią czasu.
Łukasz Rzepecki w poprzedniej kadencji był szefem biura byłego rzecznika PiS Marcina Mastalerka, usuniętego decyzją prezesa PiS z list wyborczych w 2015 r.
Rzepecki stał się rozpoznawalny, gdy z trybuny sejmowej sprzeciwił się wprowadzeniu opłaty paliwowej, nazywając ją „złą, antyludzką ustawą". Poseł chwalił później m.in. weta prezydenta Andrzeja Dudy do ustaw sądowych. To wszystko sprawiło, że w PiS stał się jednoznacznie kojarzony z „ośrodkiem prezydenckim". – Trudno było go wyrzucić wcześniej, gdy większość sejmowa wisiała na włosku. Teraz przyjęliśmy dwie posłanki z Klubu Republikanie, a na horyzoncie są dalsze transfery. To demonstracja kursu wobec prezydenta, ale i sygnał dla partii – mówi nam polityk PiS znający sytuację.
Nasi rozmówcy przekonują, że w sensie praktycznym Rzepecki od dawna znajdował się poza partią i wręcz szukał tylko pretekstu, by zostać usuniętym. – Wybrał bardzo nośny temat – kwituje jeden z polityków PiS.