W zeszłą niedzielę prezydent Andrzej Duda zapowiedział chęć rozszerzenia formatu normandzkiego - do Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy miałyby - zdaniem prezydenta - dołączyć m.in. USA i sąsiadujące z Ukrainą państwa.

Joanna Mucha z PO propozycję prezydenta na temat rozszerzenia formatu normandzkiego oceniła w Radiu Zet jako "niefortunną". - Wydaje mi się, że będziemy się przyzwyczajać do sytuacji, w której nic już wydaje się sukcesem – powiedziała o wizycie prezydenta Dudy w Berlinie. Krytycznie podróż prezydenta do stolicy Niemiec ocenił Krzysztof Gawkowski z SLD. – Pojechał z wielkimi nadziejami i wrócił z niczym – powiedział. Dodał, że już jako prezydent elekt Andrzej Duda mówił, że będzie dążył do zmiany składu stolików negocjacyjnych ws. Ukrainy. – Dostaliśmy policzek, bo wolałbym, żeby takie deklaracje nie padały przed wizytami – zaznaczył.

Minister ds. polityki zagranicznej w Kancelarii Prezydenta, Krzysztof Szczerski - odnosząc się do wypowiedzi Muchy i Gawkowskiego - przyznał, że "im mniej ktoś wie, tym więcej mówi". Dodał, że był obecny przy wszystkich rozmowach w Berlinie i wie, że przyczynia się ona do realizacji zapowiedzi „podniesienia rangi Polski na arenie międzynarodowej".

Minister ocenił, że rząd wytoczył prezydentowi „wojnę polsko-polską" w dniu wizyty w Berlinie. – To już raz przyniosło złe efekty i wolałbym, żeby polscy ministrowie prezentowali polski punkt widzenia, a nie cieszyli się, że ktoś ma inne zdanie niż my – podkreślił Szczerski.