Emmanuel Macron chce przewodzić walce z migracją

Francuski prezydent chce objąć przywództwo w Europie także w dziedzinie walki z migracją. Ale jego pomysły nie wszystkim się podobają.

Aktualizacja: 29.08.2017 14:57 Publikacja: 28.08.2017 20:27

Emmanuel Macron chce przewodzić walce z migracją

Foto: PAP/EPA

W poniedziałek wieczorem w Paryżu spotkali się przywódcy czterech największych, poza szykującą się do brexitu Wielką Brytanią, państw UE: Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. To kolejna inicjatywa Emmanuela Macrona, który chce pokazać, że ma pomysły na rozwiązanie głównych europejskich kryzysów. W sprawie migracji sam ma jednak wiele na sumieniu, a sytuacja może się niedługo znów wymknąć spod kontroli. Od początku roku dotarło do Europy 120 tysięcy osób. Ostatnio skokowo wzrósł napływ migrantów przez Morze Egejskie, czyli z wybrzeży Turcji do Grecji.

– Rzeczywiście, w ubiegłym tygodniu widać było znaczący wzrost. Nie mamy jeszcze wytłumaczenia tej sytuacji – mówiła w poniedziałek Tove Ernst, rzeczniczka Komisji Europejskiej. I podkreśliła, że mogą to być tylko krótkoterminowe fluktuacje. Jednak grecki dziennik „Kathimerini", powołując się na źródła rządowe, sugeruje, że może to być celowe działanie Turcji. To dzięki porozumieniu UE–Turcja praktycznie zahamowano napływ migrantów do Europy z tego kierunku, ale teraz – zdaniem źródeł w Atenach – sama Turcja miałaby tego porozumienia nie dotrzymywać w reakcji na pogarszające się stosunki z UE.

Macron przedstawiał głównie propozycje dotyczące radzenia sobie z migracją na tzw. centralnym szlaku śródziemnomorskim. Jest to znacznie dłuższa i trudniejsza dla imigrantów droga z Libii do wybrzeża Włoch, ale to właśnie ona jest wykorzystywana w większym stopniu od czasu porozumienia UE–Turcja. Pomysły Macrona nie mają jednak nic wspólnego z zasadą solidarności, o której tak często Unia mówi w kontekście polityki migracyjnej. Gdy Rzym domagał się otwarcia francuskich portów dla imigrantów ratowanych na Morzu Śródziemnym przez jednostki ratownictwa francuskiego, Macron zdecydowanie odmówił i cały czas odstawiani są oni do portów włoskich. Ponadto bez żadnych konsultacji z Włochami, których rola na szlaku śródziemnomorskim jest pierwszorzędna, przedstawił swój plan ograniczenia imigracji z Libii przewidujący tworzenie tzw. punktów przyjęć na terenie Libii. To tam miałyby być rozpatrywane wnioski o azyl.

– Trudno sobie wyobrazić, jak jakikolwiek europejski rząd mógłby tam kogokolwiek odesłać lub przekazać libijskim władzom i zapewnić ochronę ich praw, biorąc pod uwagę przerażające traktowanie imigrantów w Libii – komentowała organizacja Human Rights Watch. A włoskie media krytykowały francuskiego prezydenta, że nie rozmawia na ten temat z Rzymem. Został też zresztą skrytykowany przez kraje afrykańskie.

Na poniedziałkowe spotkanie zaprosił przywódców państw Afryki – Czadu, Nigru i Libii – przez których terytoria płynie fala imigrantów. O punktach przyjęć w Afryce nie ma już mowy. Instrumenty radzenia sobie z nią przewidują odsyłanie do krajów pochodzenia, a także przekonywanie krajów tranzytowych, żeby powstrzymały falę migracyjną. Może to być jednak trudne, bo nad Libią nikt nie sprawuje pełnej kontroli. Czasowo stosowane są więc inne metody, jak np. zniechęcanie organizacji pozarządowych do przejmowania imigrantów na morzu. Włochy odmawiają przyjmowania osób od tych NGO, które nie podpisały przygotowanego przez rząd kodeksu postępowania.

W poniedziałek wieczorem w Paryżu spotkali się przywódcy czterech największych, poza szykującą się do brexitu Wielką Brytanią, państw UE: Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. To kolejna inicjatywa Emmanuela Macrona, który chce pokazać, że ma pomysły na rozwiązanie głównych europejskich kryzysów. W sprawie migracji sam ma jednak wiele na sumieniu, a sytuacja może się niedługo znów wymknąć spod kontroli. Od początku roku dotarło do Europy 120 tysięcy osób. Ostatnio skokowo wzrósł napływ migrantów przez Morze Egejskie, czyli z wybrzeży Turcji do Grecji.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne