Dotychczasowy lider republikanów (w dniu zgłoszenia kandydatury musiał zrezygnować z przywództwa partii) gra na twardy, prawicowy elektorat. Wśród jego propozycji znajduje się m.in. reforma zasady automatycznego przyznawania francuskiego obywatelstwa osobom, które urodziły się we Francji i ukończyły 18 lat (prawo ziemi), zmiana działania strefy Schengen, zaostrzenie reguł obowiązujących w okresie stanu wyjątkowego.
– Sarkozy liczy na strach przed zamachami, przed islamem. Kalkuluje, że w prawyborach na kandydata republikanów w listopadzie wezmą udział przede wszystkim działacze partyjni. Ale może się przeliczyć, bo głosować może tego dnia każdy Francuz, który zadeklaruje „przywiązanie do wartości prawicy" – mówi „Rz" Gérard Grunberg, wybitny znawca francuskiej polityki.
I rzeczywiście właśnie we wtorek tygodnik „Le Point" opublikował sondaż, z którego wynika, że zaufanie do Monsieur Bling Bling (tak nazywanego z uwagi na szpanerski styl życia) wśród Francuzów spadło w ciągu dwóch miesięcy aż o 13 pkt proc., do 55 proc. Jego główny rywal w walce o nominację republikanów, mer Bordeaux i były premier Alain Juppé zyskał zaś 3 pkt proc. i ma już ich 75.
– Prawybory zostaną przeprowadzone w dwóch turach. W finale przeciwnicy Sarkozy'ego mogą się więc zmobilizować przeciwko niemu. Jednocześnie Sarkozy to polityczna bestia, do końca angażuje się w kampanię, podczas gdy Juppé był do tej pory raczej bierny – mówi Grunberg.
Sarkozy stawia na strach Francuzów przed islamem