Wassermann: Nie poluję na Tuska

- SKOK i Amber Gold to są sprawy nie do połączenia – mówi posłanka PiS, szefowa nowej sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann

Aktualizacja: 25.07.2016 19:23 Publikacja: 24.07.2016 18:51

Wassermann: Nie poluję na Tuska

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

Rzeczpospolita: Czy komisja w sprawie Amber Gold jest powołana po to, żeby z Donalda Tuska zrobić Donalda T.?

Małgorzata Wassermann, posłanka PiS, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold: Komisja nie ma ani takich uprawnień, ani założenia. Nie będę robić polowania na nikogo.

Posłowie PiS od czasu wybuchu afery Amber Gold obwiniają za nią byłego premiera, oskarżając go nawet z mównicy sejmowej.

Mnie nie było w tamtym czasie w Sejmie i nie jestem obciążona tymi debatami i wskazywaniem winnych. Podchodzę do tej sprawy bez jakiegokolwiek założenia. Dla mnie jest bardzo ciekawa z punktu widzenia prawnika.

Antoni Macierewicz w 2012 r. z mównicy sejmowej powiedział do Donalda Tuska: – Amber Gold to nie jest afera pana syna. To jest pana afera, bo pan stworzył system mafijny, który w Gdańsku uniemożliwił dojście do prawdy i sprawiedliwości (...) To jest system mafijny, który doprowadził do tego, że nikt nie mógł tknąć palcem Marcina P. I boję się, że pan zamieni się niedługo w Donalda T.".

Pewnie minister Macierewicz wiedział, co mówi.

To są bardzo mocne oskarżenia niepoparte dowodami.

W polityce bywają emocje i ostrzejszy język i nie jest to tylko domeną ministra Macierewicza. Nie zmienia to faktu, że ja, jako przewodnicząca komisji, rozpoczynając pracę w niej, nie mam ani wiedzy, ani doświadczenia ministra Macierewicza w tej sprawie.

Jakie są podstawy do tego, żeby komisja śledcza podjęła pracę, skoro sprawą Amber Gold zajmuje się prokuratura?

W ustawie o komisji wprost dozwolone jest prowadzenie równoległe tych postępowań, ale będziemy się pokrywać tylko w małej części. Prokuraturę interesuje jedynie to, czy Marcin i Katarzyna P. popełnili przestępstwo. Komisja natomiast będzie zajmowała się wyjaśnieniem, w jaki sposób tym ludziom udało się przez trzy lata budować piramidę finansową i nikt im skutecznie nie stanął na drodze.

Czego komisja będzie chciała się dowiedzieć?

Będzie zadawać takie pytania: jak to możliwe, że ktoś otrzymuje za to samo przestępstwo siedem wyroków z rzędu w zawieszeniu, a jeśli istniało ryzyko odwieszenia kary, to otrzymywał grzywnę? Pojawia się też pytanie: jak to jest możliwe, że funkcjonariusze publiczni podlegający ministrom finansów, gospodarki, infrastruktury czy sprawiedliwości, którzy byli zobligowani do sprawdzania tej działalności, w żaden sposób nie reagowali? Wiedza, którą na razie posiadam w tej sprawie, jest ogólnodostępna i to nie jest tak, że o tej sprawie się nie mówiło. Jest wypowiedź Donalda Tuska, który mówił, że wszyscy na Pomorzu wiedzieli o tym, kim jest Marcin P. To ja zadaję pytanie, dlaczego pozwolono na to, żeby był sponsorem imprez w Gdańsku? Waldemar Pawlak bardzo szybko, bo już w 2010 r., wiedział, że ta działalność to przestępstwo.

Takich zależności jest wiele i komisja będzie chciała ustalić, dlaczego małżeństwu P. przez trzy lata udawało się to, co nie mogło się udać przeciętnemu Kowalskiemu nawet przez pół roku.

Czy prokuratura nie dysponuje odpowiednimi narzędziami, by wykazać te powiązania?

Nie. Ponieważ prokuratura zajmuje się konkretnymi przypadkami. Jeżeli wskaże pan urzędnika, który według pana przekroczył swoje uprawnienia czy nie dopełnił obowiązku, to prokuratura wówczas podejmie działania w stosunku do tego konkretnego czynu. Ale sama z siebie nie będzie sprawdzała, dlaczego te wszystkie mechanizmy nie zadziałały.

Jeżeli my ustalimy, że konkretni ludzie popełnili przestępstwo, to będziemy musieli złożyć zawiadomienie do prokuratury i stanie się to kwestią organów ścigania.

Prokuratorzy nie znaleźli żadnych nielegalnych związków między politykami i Marcinem P.?

Żeby wyjaśnić takie związki, śledztwo musiałoby iść w kierunku np. powoływania się na wpływy albo celowego zaniechania urzędników. Z tego, co wiem, postępowanie, o którym pan mówi, było wszczęte z art. 171 i prawa bankowego, czyli oszustwa. W tym postępowaniu mamy 18 tys. osób, które trzeba przesłuchać i dlatego ta sprawa tak wolno idzie.

Prokuratura nie zdała egzaminu?

Zajmowała się konkretnym przestępstwem – oszustwem na kwotę ok. 850 mln zł – natomiast nie tym, dlaczego wszystkie mechanizmy nie zadziałały. Ale na pewno zbyt późno zajęła się tą sprawą.

Czy wszystkie posiedzenia komisji będą jawne?

Tam, gdzie będzie materiał klauzulowany, posiedzenia będą odbywały się przy drzwiach zamkniętych.

W skład komisji wchodzą tacy politycy jak poseł Marek Suski, Stanisław Pięta, Jarosław Krajewski, Joanna Kopcińska, którzy nie zasłynęli praktyką prawną.

Stanisław Pięta jest prawnikiem. Ja jestem zadowolona, że są to ludzie o różnym przygotowaniu, bo dzięki temu to postępowanie nie zmieni się w dublowanie prokuratury.

Kiedy przed komisją stanie Donald Tusk?

Moje wyobrażenie pracy wygląda w ten sposób, że robimy instytucje po kolei. Zwracamy się do nich po dokumentację, zapoznajemy się z materiałami i na tej podstawie ustalamy listę świadków. Pytanie o Donalda Tuska pada od mediów, więc ja odpowiadam, że pewnie kiedyś stanie przed tą komisją. Nigdy natomiast nie powiedziałam, że celem komisji jest polowanie na Tuska. Komisja musi sprawdzić, jak w sprawie afery Amber Gold zachowywało się państwo zarządzane przez PO i PSL.

Spodziewany jest spektakl medialny...

Chciałabym, żebyśmy w komisji o poważnych sprawach rozmawiali w poważny sposób. Zrobię wszystko, żeby nie przerodziła się ona w medialny show.

A jeśli jednak prace skończą się tylko politycznym biciem piany i spektaklem medialnym?

Dla mnie sukcesem będzie już pokazanie przeciętnemu Kowalskiemu, dlaczego jeśli on się spóźni z deklaracją czy podatkiem, to Urząd Skarbowy go ściga, a Marcina P. nie. Mam nadzieję, że to będzie też przestroga dla urzędników, którzy zrozumieją, że jeśli tak postąpią, to ktoś ich rozliczy.

Wiadomo, jak długo potrwają prace komisji?

Do skutku. Nie mamy terminu ich zakończenia. Ruszamy we wrześniu.

Posłowie opozycji chcą, żeby komisję ds. Amber Gold połączyć z inną – ds. SKOK.

Nie ma takiej możliwości. Po pierwsze, wynika to wprost z konstytucji, bo komisja ma swoje umocowanie w art. 111, który mówi, że przedmiotem badania może być konkretna sprawa. To samo powielone jest w ustawie o komisji śledczej. Ponadto do ustawy o komisji śledczej jest szereg wyroków Trybunału Konstytucyjnego i wiele opinii biura analiz sejmowych. Z mojej wiedzy wynika, że to jest uregulowane w sposób absolutnie jednoznaczny.

Osoba, która jest wzywana przed komisję, musi wiedzieć, w jakiej sprawie jest wezwana. Wśród pytań, które zadawała mi opozycja, były takie, jak ja sobie wyobrażam, że mamy ruszyć we wrześniu, skoro rozmawiamy o setkach tysięcy dokumentów. Jednocześnie opozycja składa wniosek, żeby dołożyć kolejną sprawę, która też jest duża. Więc nie tylko z przyczyn prawnych, ale czysto technicznych, to są sprawy nie do połączenia.

Powinna powstać osobna komisja ds. SKOK?

Jeśli opozycja uważa, że powinna, to niech napisze projekt uchwały i go złoży. W sprawie SKOK Wołomin, bo on jest tu problemem, prokuratura wszczęła postępowanie właśnie w stosunku do urzędników, którzy nie dopełnili obowiązków. Jeżeli prokuratura nie poradzi sobie z tą sprawą, to ta komisja będzie miała uzasadnienie.

Na razie prokuratura wszczęła dokładnie to postępowanie, o którym mówi opozycja.

Pani osobisty stosunek do Donalda Tuska w związku z katastrofą smoleńską może rzutować na prowadzenie obrad komisji?

Będąc w Sejmie, nigdy nie wyraziłam swojego osobistego stosunku do Donalda Tuska. Od lat wykonuję zawód, który wymaga ode mnie oderwania emocji od sprawy. Jestem na to odporna. Nie mam osobistego stosunku do Donalda Tuska.

Czy uważa pani, że apele smoleńskie przy okazji każdej ważnej uroczystości rocznicowej to dobry pomysł?

Nigdy nie wypowiadałam się na temat pomników, ich wyglądu, lokalizacji i nie chcę wypowiadać się na temat apeli. Zaakceptuję każdą decyzję, byleby nie było kolejnego głosu w tej sprawie. Ja nie jestem od pomników i apeli.

Małgorzata Wassermann jest adwokatem, do Sejmu weszła z listy PiS. Na szefową komisji ds. Amber Gold wybrano ją w piątek. Jej ojciec Zbigniew Wassermann, poseł PiS, zginął w katastrofie smoleńskiej

Rzeczpospolita: Czy komisja w sprawie Amber Gold jest powołana po to, żeby z Donalda Tuska zrobić Donalda T.?

Małgorzata Wassermann, posłanka PiS, przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold: Komisja nie ma ani takich uprawnień, ani założenia. Nie będę robić polowania na nikogo.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS