W czasie głosowania rezolucję – przygotowaną przez Mołdawię, Rumunię, Kanadę, Gruzję, Łotwę, Litwę, Estonię i Ukrainę – poparły 64 państwa, przeciw było tylko 15.
Aż 83 jednak wstrzymały się od głosu (głównie z Ameryki Łacińskiej, ale też członkowie WNP). – Absolutna większość wybrała niegłosowanie lub głosowanie przeciw – natychmiast skomentował to Dmitrij Polanski z rosyjskiego przedstawicielstwa przy ONZ. Jednakże rosyjską rezolucję, która proponowała odłożenie głosowania „dla dalszego omówienia problemu", poparły tylko trzy państwa. Ostatecznie po stronie Moskwy stanęły m.in. Armenia, Białoruś, Syria, Iran, Wenezuela, Nikaragua i Kuba.
Zgromadzenie „zdecydowanie wezwało Rosję, by bez zastrzeżeń i dalszej zwłoki zakończyła uporządkowane wycofanie grupy rosyjskich wojsk i uzbrojenia z terytorium Mołdawii". – Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Rosja jest gwarantem pokoju i stabilności w regionie – odpowiadał Polanski. Zgodnie z umową podpisaną jeszcze w 1999 roku w Stambule Kreml powinien był wycofać swoje oddziały do 2003 roku. Mimo upływu 15 lat w separatystycznym regionie Naddniestrza stacjonuje nadal 1800 rosyjskich żołnierzy.
Moskwa cały czas twierdzi, że są oni „misją pokojową". W Naddniestrzu rzeczywiście znajduje się też niewielka rosyjska misja wojskowa, ale trzon sił stanowi tzw. Operacyjna Grupa Rosyjskich Wojsk.
– Organizują wspólne manewry z tzw. armią Naddniestrza. Zagrażają bezpieczeństwu, ponieważ znajdują się tam nielegalnie, tak samo jak w Abchazji, Osetii Południowej i na wschodniej Ukrainie – odpowiadał przewodniczący mołdawskiego parlamentu Andrian Candu. W ZSRR na terenie obecnego Naddniestrza (pas ziemi nad lewym brzegu Dniestru o długości ok. 200 km i szerokości 10–30 km) stacjonowała radziecka 14 armia. Po wybuchu walk separatystów z mołdawską milicją w 1991 roku Rosjanie stanęli po stronie Naddniestrza.