Rzeczpospolita: W czwartek na odbywającym się pod wileńską stolicą Vilnius Russia Forum mówił pan, że prezydent Rosji może zechcieć przetestować 5 artykuł NATO. I że może to nastąpić w Estonii.
Michaił Kasjanow: Mówiłem to i wcześniej, spekulując, jakie mogą być zamiary Władimira Putina. Jeśli agresywnego przywódcy, a takim jest Putin, nie powstrzyma się na Ukrainie, jeśli mu się wybaczy, tak jak Zachód wybaczył mu Gruzję, to wtedy może się u niego pojawić kolejny pomysł, właśnie przetestowania artykułu 5 mówiącego o wzajemnej pomocy członków NATO. Dla takiej agresji najwygodniejszym miejscem byłaby ta część Estonii, gdzie 98 proc. ludności stanowią rosyjskojęzyczni.
Czyli leżąca przy granicy z Rosją Narwa?
Tak. Rosyjskojęzyczni tego nie chcą, ale Putin im powie: ja was uratuję. Po to, by pokazać całemu światu: ja uratowałem rosyjskojęzyczną społeczność. Uważam, że ten temat jest już jednak nieaktualny. Jest łatwiejszy sposób przeprowadzenia agresji, jeżeli nie zatrzyma się ona na Ukrainie. To Mołdawia. Zresztą po wyborach w tym kraju Putinowi jest łatwiej wpływać na tamtejsze władze, niż dokonywać agresji.
Mołdawii NATO nie weźmie w obronę, nie jest jego członkiem.