Rzeczpospolita: Prezydent chce referendum w sprawie zmian konstytucji. Czy są one potrzebne?
dr hab. Aleksander Hall: W samym fakcie, że pojawiają się koncepcje, aby konstytucję zmienić, nie byłoby nic złego. Ale dzieje się to w szczególnej sytuacji, kiedy niemal zaraz po przejęciu władzy przez PiS zaczęło się jej łamanie. Czasami ostentacyjne, jak w przypadku wprowadzenia dublerów do Trybunału Konstytucyjnego, niepublikowania jego wyroków, a czasami jest to obchodzenie konstytucji. Dzieje się to, gdy Polska pod rządami PiS zmierza w kierunku autorytaryzmu. Człowiek, który ma w tym walny udział, czyli prezydent Andrzej Duda, jest moim zdaniem ostatnią osobą, która mogłaby proponować zmiany w konstytucji. Naprzód trzeba szanować tę obowiązującą, czego prezydent nie czyni. Obowiązkiem jest obrona praworządności i obowiązującej konstytucji. Jeżeli zostaną przywrócone mechanizmy konstytucyjne, to wtedy oczywiście można rozpocząć debatę. Na pewno jednak nie w tej chwili i nie inicjowaną przez ludzi o złych intencjach, które są oczywiste dla wszystkich, którzy mają otwarte oczy.
A jeśli w debacie wzięłyby udział wszystkie środowiska i wypracowały konsensus?
Absolutnie w to nie wierzę. Widzimy, jak wyglądają konsultacje ze środowiskami prawniczymi. Najgłupszą rzeczą, jaką mogłaby zrobić opozycja, to przyłożyć rękę do dzieła, które jest dziełem Jarosława Kaczyńskiego, a nie prezydenta Dudy. W swojej książce „Zła zmiana" przewidywałem, że w którymś momencie zostanie rzucone hasło i będzie próba zmiany ustroju. Jeżeli są jakieś analogie historyczne, to dotyczą II RP, gdy po objęciu władzy przez obóz sanacyjny wielokrotnie konstytucja była naruszana przez obóz marszałka Józefa Piłsudskiego. Ale był to wstęp do uchwalenia zupełnie innej konstytucji – kwietniowej, która ustanawiała władzę prezydencką jako władzę najwyższą, dominującą nad innymi.
Gdyby odrzucić wszystkie wątpliwości, to w jakim kierunku powinny iść zmiany?