Gdy przed południem w środę rozpoczynało się zamknięte dla mediów spotkanie protestujących w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych z minister Elżbietą Rafalską, wydawało się, że możliwy jest przełom. Ale w chwili zamykania tego wydania „Rzeczpospolitej" nic nie wskazuje na to, by do opanowania kryzysu miało szybko dojść.
Rząd rozpoczął co prawda prace nad ustawą podwyższającą rentę socjalną – jeden z postulatów protestujących – ale nie wygląda na to, by władze były chętne do porozumienia w drugiej sprawie. W czwartek zbiera się Komitet Polityczny PiS. Oficjalnie, by zatwierdzić kandydatów w wyborach samorządowych – mają być w czwartek zaprezentowani – ale zapewne pojawią się też tematy bieżące i sprawa trwającego już od tygodnia kryzysu.
Dodatek za drogi?
Podczas kolejnej konferencji prasowej w środę protestujący wyświetlili na tablecie obietnice PiS z 2014 roku. I zapowiedzieli protest aż do skutku. – Mamy propozycję dla polityków PiS, niech sobie jadą na majówkę, a my będziemy walczyć o nasze dzieci – mówili protestujący.
Wcześniej, podczas spotkania z minister pracy, została przedstawiona propozycja dotycząca postulatu przyznania dodatku w wysokości 500 zł. Miałby on rosnąć stopniowo. Jednak na konferencji prasowej minister Rafalska przyznała, że nie da się tej propozycji zrealizować. – Dodatek dla wszystkich osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności kosztowałby ok. 9–10 mld złotych. Nie jesteśmy w stanie tego sfinansować - oświadczyła Rafalska. Jak dodała, wszystkie grupy mają prawo nabyte, co sprawia, że sfinansowanie rozwiązania w całości nie jest możliwe.
W wykazie prac RCL (Rządowe Centrum Legislacji) znalazł się już projekt podnoszący rentę socjalną. Rząd zbiera się już w czwartek, ale Sejm ma posiedzenie w planach dopiero pod długim majowym weekendzie. W środę politycy PiS wykluczyli wcześniejsze jego zwołanie.