Theresa May zapowiedziała w środę wydalenie 23 rosyjskich dyplomatów. Mają opuścić Wyspy w ciągu tygodnia. Zamrożone są kontakty na najwyższym szczeblu między oboma krajami, a Wielka Brytania prowadzi konsultacje z sojusznikami, by zbudować solidarny front Zachodu w odpowiedzi na próbę zabicia przez Kreml Siergieja Skripala.

Dopiero najbliższe dni pokażą, czy krucjata May zakończy się powodzeniem. Nie jest jasne, czy Londyn jest gotowy poświęcić intratne interesy z Rosją, w tym udziały BP w Rosniefcie i inwestycje rosyjskich oligarchów w brytyjskiej stolicy.

Także Donald Trump nie pali się do zerwania kontaktów z Kremlem, których potrzebuje, by zmusić Koreę Północną do powstrzymania zbrojeń atomowych. Angela Merkel nie zamierza zaś rezygnować z Nord Stream 2.

Jedno jest pewne: jeśli Władimir Putin znów postawi na swoim, nie tylko pomoże mu to wygrać wybory w niedzielę, ale też zachęci do jeszcze większych prowokacji wobec Zachodu.