Były podwójny szpieg mógł umrzeć na upozorowany atak serca. Ale Moskwie nie zależało na dyskrecji. Przeciwnie, jako narzędzie zbrodni Kreml wybrał nowiczok, niezwykle toksyczną substancję opracowaną jeszcze w latach 70. i 80. XX wieku przez Związek Radziecki, która nadal zasadniczo pozostaje tylko w rękach Kremla. We wtorek, dziewięć dni po ataku przeprowadzonym w Salisbury, Siergiej Skripal wciąż leżał razem z córką w szpitalu w stanie krytycznym.
– Sprawa jest bardzo świeża, bo ustalenie, że użyto właśnie nowiczoku, zajmuje czas. Próbujemy zrozumieć motywy działania Rosjan. Wygląda na to, że kierowały nimi dwa powody. Chodziło o ukaranie w szczególny sposób samego Skripala, który został uwolniony w ramach wymiany szpiegów w 2010 r., ale zapewne nie dotrzymał warunków porozumienia i nadal przekazywał tajne informacje o Rosji Brytyjczykom. Putin chciał w przykładny sposób pokazać innym Rosjanom, co ich czeka za zdradę. Kreml chciał też przetestować zdolność działania Wielkiej Brytanii w chwili, gdy z powodu brexitu jest izolowana w Europie. Wszystko, co pokazuje słabość Zachodu, jego podział, jest na rękę Moskwie – mówi „Rz" Mark Galeotti, wybitny brytyjski znawca Rosji.
Rosja prowokuje
Daniel Fried, który jeszcze rok temu był odpowiedzialny za koordynację polityki sankcji wobec Rosji w Departamencie Stanu, widzi sprawy podobnie.
– Ta próba zabójstwa mieści się w długiej serii prowokacyjnych działań Rosji, jak zajęcie Krymu, naruszanie przestrzeni powietrznej krajów NATO czy ingerencja w amerykańskie wybory, za które Putin nawet nie próbuje się tłumaczyć i które nie spotykają się z wystarczająco twardą reakcją Zachodu. Oby teraz nastąpił czas przebudzenia – mówi „Rz" Fried.
We wtorek w Londynie znaleziono martwego Nikołaja Gluszkowa, bliskiego przyjaciela zmarłego oligarchy Borysa Bieriezowskiego, który przez wiele lat ścierał się z Putinem i zmarł w podejrzanych okolicznościach w 2013 r.