Oficjalna wersja jest prosta: Robert Biedroń startuje na prezydenta Słupska. Ale im lepsze sondaże dla niego w Warszawie, tym bardziej zmienia się jego ton. W niedawno opublikowanym badaniu Kantar dla WP Biedroń ma 16 proc. i zajmuje trzecie miejsce za Patrykiem Jakim i Rafałem Trzaskowskim.
- Ten sondaż mnie cieszy, bo oznacza że ludzie widzą i doceniają to, co robię w Słupsku jako samorządowiec, prezydent. Ten wynik jest wyrazem zaufania i mobilizuje jeszcze bardziej. Wielu ludzi namawia mnie na start w Warszawie. W polityce niczego nie można wykluczyć - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą"
Nie tylko PO nie wierzy
Politycy Platformy i Nowoczesnej nie wierzą w start Biedronia w Warszawie. Ale zdają sobie sprawę z ryzyka, jakie rodzi potencjalna konsolidacja lewicy dla Trzaskowskiego i Rabieja. – Start Roberta Biedronia na prezydenta Warszawy zwiększyłby, niestety, prawdopodobieństwo zwycięstwa PiS – mówił Rabiej w programie #RZECZoPOLITYCE. Sceptycznie wypowiada się o nim też Platforma. – Obiecał mieszkańcom Słupska, że wystartuje w Słupsku. Chyba że się rozdwoi. Pewnie mieszkańcy Słupska są ciekawi, czy dotrzyma słowa i będzie dbał o Słupsk w kolejnej kadencji, jak zapowiadał, czy nie – ironizował we wtorek rano na antenie RMF FM Sławomir Neumann, szef Klubu Platformy.
W nieoficjalnych rozmowach nasi rozmówcy zarówno z PO, jak i innych sił politycznych są przekonani, że Biedroń zostanie w Słupsku, a teraz buduje przede wszystkim rozpoznawalność przed kampaniami do PE czy wyborami do Sejmu. – Moim zdaniem nie wystartuje – to najczęstsza odpowiedź na pytanie o Biedronia w Warszawie, gdy rozmawiamy z lokalnymi politykami. Inni nasi rozmówcy twierdzą, że sam Biedroń niczego nie wyklucza.
Dla PO najgorszy wariant rozwoju sytuacji to powtórka z 2002 roku, gdy kandydat lewicy Marek Balicki pokonał w I turze Andrzeja Olechowskiego i wszedł do II tury w Warszawie z Lechem Kaczyńskim. PiS nadal nie podjęło decyzji co do kandydata. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika jednak, że zostanie ogłoszony w połowie kwietnia.