Alfie Evans to 23-miesięczny, ciężko chory na niezdiagnozowaną, rzadką chorobę neurologiczną chłopiec. W poniedziałek sąd uznał, że dalsze leczenie dziecka nie przyniesie efektów i zdecydował o odłączeniu chłopca od urządzeń podtrzymujących życie. We wtorek z kolei sąd nie zgodził się na to, by rodzice chłopca zabrali dziecko na dalsze leczenie do Kliniki Dzieciątka Jezus w Rzymie. Sędzia ocenił, że klinika w Rzymie mogłaby zaoferować dziecku jedynie opiekę paliatywną.

Tymczasem rodzice chłopca, którzy przekonują, że stan dziecka się poprawił, ponieważ po odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie zdołał samodzielnie oddychać już przez 20 godzin, odwołali się od decyzji sądu zakazującej im zabrania dziecka na dalsze leczenie. Posiedzenie sądu apelacyjnego w tej sprawie ma odbyć się w środę popołudniu.

"Alfie Evans musi zostać ocalony! Jego dzielne, małe ciało dowiodło po raz kolejny, że cud życia może być mocniejszy od śmierci. Być może wszystko co jest potrzebne to trochę dobrej woli okazanej przez decydentów. Alfie, modlimy się za ciebie i za twój powrót do zdrowia!" - napisał prezydent na Twitterze.

Sędzia orzekający w sprawie Alfiego stwierdził, że stan chłopca nie może się poprawić ponieważ uszkodzenia mózgu jakich doznał są nieodwracalne, a chłopiec nie jest już w stanie obecnie widzieć, słyszeć, czuć smaku ani dotyku.