Prezydent Abdel Fattah al-Sisi w tegorocznych wyborach zapewnił sobie drugą kadencję na stanowisku prezydenta. Głowa państwa nie miała żadnego poważnego rywala w wyborach, ale - jak zauważa Reuters - frekwencja w wyborach była niższa niż w 2014 roku, mimo starań władz, by jak najwięcej Egipcjan oddało głos.

Krytycy tegorocznych wyborów uważają, że przypominają one wybory, które zapewniały autokratom rządy w Egipcie przed tzw. Arabską Wiosną w 2011 roku, która doprowadziła do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka.

Al-Sisi doszedł do władzy obalając poprzedniego prezydenta, Mohameda Mursiego, pierwszego prezydenta Egiptu wybranego w wolnych wyborach. 

Według wstępnych szacunków frekwencja w tegorocznych wyborach prezydenckich wyniosła 40 proc. - podczas gdy w 2014 roku, gdy al-Sisi zalegalizował swój przewrót, w wyborach wzięło udział 47 proc. Egipcjan. Wówczas obecny prezydent zdobył 97 proc. głosów - obecnie państwowe media szacują, że zdobędzie 92 proc.

Ostateczne wyniki wyborów mają zostać podane 2 kwietnia.