- Zadziwia mnie podejście do sprawy pomników PO i Nowoczesnej - mówił Karski. Pytany o sprzeciw wobec budowy pomnika mówił, że należy odróżnić "warszawiaków od skorumpowanych politycznie władz Warszawy".
- Zachowujecie się tak, jakby te pomniki miały być postawione wrogom polskiego narodu, a nie polskiej elicie. Pomniki wrogom polskiego narodu stawiał Bronisław Komorowski - stwierdził Karski nawiązując do budzącego kontrowersje pomnika nagrobnego żołnierzy bolszewickich w Ossowie odsłoniętego po protestach 2 listopada 2010 roku.
Z kolei poseł PO Robert Tyszkiewicz podkreślał, że "70 proc. warszawiaków nie chce tego pomnika". - Może jest za wcześnie, by w atmosferze zgody taki pomnik miałby powstać - zastanawiał się.
- Władza bierze plac Piłsudskiego w areszt i zapowiada, że zbuduje tam pomnik - z pominięciem uwag samorządu. To godzi w pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. Ten pomnik nie może dzielić Polaków - mówił Tyszkiewicz.
Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej wezwała do konsultacji nad formą i miejscem upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. - Każdy taki pomnik powinien łączyć, a nie dzielić - mówiła.