W najbliższą niedzielę okaże się, czy wstępne porozumienie CDU/CSU i SPD o powołaniu wielkiej koalicji (po niemiecku GroKo) przetrwa pierwszą próbę. Mowa o specjalnym zjeździe SPD, na którym zapaść ma decyzja upoważniająca kierownictwo partii do zrobienia kolejnego kroku prowadzącego do utworzenia rządu koalicyjnego. Innymi słowy, chodzi o to, czy SPD będzie w stanie rozpocząć negocjacje koalicyjne ze swymi partnerami z chadecji.
Jeżeli zjazd da zielone światło, negocjacje wystartują już w przyszłym tygodniu. Mają się zakończyć po pięciu – sześciu tygodniach podpisaniem liczącego ok. 200 stron szczegółowego porozumienia koalicyjnego. Ma być swoistą mapą drogową przyszłego rządu Angeli Merkel. Wcześniej jednak porozumienie to musi zaakceptować w referendum większość z ponad 430 tys. członków SPD. Dopiero później w Bundestagu odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu. Daleka to droga i nadal pełna ostrych zakrętów.
Do tej pory pokonany został zaledwie pierwszy z nich. Jest więc na stole 28-stronicowy dokument, będący rezultatem rozmów sondażowych z udziałem przywódców CDU, bawarskiej CSU oraz SPD. Ledwo powstał i stał się już przedmiotem ostrej krytyki w obozie socjaldemokratów. Na zjeździe SPD w Saksonii-Anhalt już w minioną sobotę uznano, że nie należy podejmować rozmów koalicyjnych z CDU/CSU. Decyzja zapadła zaledwie dzień po zakończeniu rozmów sondażowych. Przeciwko GroKo są od dawna Jusos, czyli młodzieżowa przybudówka SPD.Sceptyczne głosy docierają z SPD w Hesji czy Nadrenii Północnej-Westfalii. Towarzyszą im żądania wprowadzenia poprawek do porozumienia kończącego rozmowy sondażowe, co dałoby lepszy start negocjatorom SPD.
– Nie może być o tym mowy – oświadczył Volker Kauder, szef frakcji CDU/CSU.
Przywódca SPD Martin Schulz ma więc poważny problem, jak skłonić uczestników niedzielnego partyjnego zjazdu do zaakceptowania uzgodnionego dokumentu. Tym bardziej że nie udało mu się przeforsować dwu zasadniczych punktów programu wyborczego SPD. Chodzi o ujednolicenie systemu ubezpieczeń zdrowotnych, krytykowanego ostro za podział na pacjentów zwykłych i prywatnych. Ci ostatni są zdecydowanie lepiej traktowani, co zdaniem SPD jest jawnym pogwałceniem zasady sprawiedliwości społecznej. Schulz poniósł też porażkę w nie mniej prestiżowo ważnej dla SPD sprawie, jaką był postulat podwyższenia podatków od najwyższych dochodów.