Co napisał były premier? „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie”. Trudno byłoby sobie wyobrazić bardziej wyraziste wejście w polską politykę niż spisanie w 212 znakach wszystkich zarzutów, które opozycja od miesięcy stawia rządom PiS. Jego tweet można odebrać jako symboliczne stanięcie na czele opozycji. 

Z jednej strony opozycja może się cieszyć, bo burza, jaką wywołał wpis szefa Rady Europejskiej – odnieśli się do niego najważniejsi politycy obozu rządzącego – pokazuje, że Tusk wciąż może w polityce sporo namieszać. Opozycja nie ma wyrazistego lidera, który jest w stanie wzbudzić choćby część takich emocji jak on. Liderzy Nowoczesnej i PO mają więc powody do obaw o swe przywództwo, o które tak walczą.

Słabość opozycji była zaś w ostatnich miesiącach jedną z przyczyn siły PiS. Tusk może się okazać zgraną kartą, ale pewne jest, że opozycja z nim na czele będzie dla Kaczyńskiego przeciwnikiem, z którym trzeba się będzie liczyć.

Sam Tusk musi mieć zaś świadomość, że przekroczył Rubikon. Jako szef Rady Europejskiej jest jednym z najważniejszych urzędników w Unii. Od teraz wszystkie jego wypowiedzi dotyczące Polski mogą być traktowane jak ruchy potencjalnego lidera opozycji. A politykom PiS łatwiej będzie przedstawiać Unię jako instytucję, która kieruje się interesem przeciwników obecnej władzy.

Ten wpis naprawdę bardzo dużo zmienia w polskiej polityce.