- Dziwi mnie, że dziwią się politycy - odpowiedział Maciążek na pytanie, czy dziwi go połączenie przez KE sprawy praworządności w Polsce i odmowy zaprzestania wycinki Puszczy Białowieskiej. - Najwyraźniej nie rozumieją, że to jest system naczyń połączonych i że pewne gesty, które czyni polski rzad, aby osiągnąć sukces w Brukseli, mogą być wykorzystane przeciwko nam.
- Projekt NordStream2 to sprawa śmiertelnie niebezpieczna dla Polski, bo na kolejne dekady umocować Gazprom rynkach Europy Środkowo-Wschodniej - uważa gość. - Polska jednak nie jest osamotniona w walce z nim, bo Stany chcą tutaj sprzedawać swój gaz. Z tak potężnym graczem, który teraz nałoży na Rosję sankcje, jest szansa na sukces.
Na sugestię prowadzącego, że w pewnym sensie Unia Europejska broni się przed sankcjami USA na Rosję, Maciążek odpowiedział, że sankcje te będą nietypowe, bo transgraniczne: dotyczą też firm europejskich kooperujących z Gazpromem, najczęściej niemieckich czy włoskich . - Dlatego Angela Merkel stara się chronić swoje firmy i nie ma w tym nic dziwnego. Ten konflikt pokazuje pęknięcie w świecie transatlantyckim, sprzedawany jest jako realizacja hasła Trumpa "America first" - że pod przykrywką sankcji Trump forsuje amerykańskie interesy w Europie. To rzadki moment historii, w którym nasza mała gospodarka ma zbieżne cele z amerykańską - mówił Maciążek.
Gość programu przyznał, że sama wizyta Trumpa w Polsce nieco go zaskoczyła, ale sprzedaż do Polski amerykańskiego gazu - nie. - Te negocjacje toczą się od roku, więc pomysł nie narodził się w głowie Trumpa.
Pytany o działania rządu w sprawie dywersyfikacji dostaw gazu Maciążek ocenia, Polska ma duży wybór. - Niestety, decyzja, czy dalej będziemy kupować rosyjski gaz ma zapaść w 2019 roku - roku wyborczym, i to może być element kampanii wyborczej.