#RZECZoPOLITYCE Nowacka: Za chwilę PiS uderzy mocniej

Dziś już nie najważniejsze pytanie, dlaczego ludzie wyszli na ulice, ale: co zrobić, żeby utrzymać na stałe to zaangażowanie w życie publiczne. Za chwilę PiS uderzy mocniej, może w inny punkt, a może sprytniej - mówiła Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej.

Aktualizacja: 31.07.2017 10:56 Publikacja: 31.07.2017 10:30

#RZECZoPOLITYCE Nowacka: Za chwilę PiS uderzy mocniej

Foto: rp.pl

- Nie zaskoczyła mnie skala protestów w obronie sądów, bo wierzę w społeczną świadomość Polek i Polaków i ich umiejętność mobilizowania się - mówiła Barbara Nowacka. - Jest lato, wakacje, nikt nie myślał, że przyjdzie tyle osób i na to też liczyło Prawo i Sprawiedliwość. Ale to jest ważna sprawa, dużo bliższa niż TK dla każdego, kto miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. I protest był trudniejszy, bo większość tych, którzy demonstorwali w obronie niezależnego sądownictwa przyznaje, że jego reforma jest konieczna. Ale protestują przeciw PiS-owskiemu pomysłowi na tę reformę, który oznacza wyłącznie zawłaszczenie i upartyjnienie sądów.

Na uwagę prowadzącego, że obecne protesty są logicznym wynikiem masowych protestów zapoczątkowanych przez "czarny protest", Nowacka powiedziała: - Pokazujemy, że to są nasze wspólne sprawy. Nie zawsze najbardziej konserwatywna część Polaków była gotowa włączyć się w silny, emancypacyjny "czarny protest", ale dziewczyny i kobiety w niego zaangażowane czuły potrzebę powiedzenia: sądy to jest też nasza sprawa. Że nasze bezpieczeństwo, godność i nasze prawa też zależą od tego, jak w sytuacjach skrajnych, kiedy znajdziemy się w sądzie, nasze sprawy zostaną rozpatrzone. Większość kobiet ma świadomość, że kiedy stanie sprawa: ona kontra mąż przemocowiec, ale radny PiS - sąd najprawdopodobniej nie wyda sprawiedliwego wyroku.

Nowacka ocenia, że już istniejący trwały efekt protestów polega m.in. na tym, że społeczeństwo przekonuje się o wadze swoich głosów i wyrażania opinii. - Zmieniają nasze pojęcie demokracji, partycypacji społecznej. Ludzie się przekonują się, na ile ważny jest ich głos lub - co nawet ważniejsze - jego brak.

Nowacka tłumaczyła, że rozumie w pewnym sensie niechęć społeczną do wielkich liderów partyjnych, ale zauważyła, że dzisiejsza demokracja jest prowadzona przez partie, więc z tą niechęcią nie należy przesadzać.

- Są jacy są. Taki parlament osobie wybraliśmy - mówiła liderka Inicjatywy Polskiej.- Ale czy my naprawdę potrzebujemy wielkich liderów i przywódców? Potrzebujemy konkretnego programu przeciwko PiS i z perspektywy uczestników demonstracji jest trochę obojętne, kto wygłosi te hasła, które będą wspólnie wypracowane. Już nie mogę słuchać o poszukiwaniu liderów. Przecież zmiana społeczna nie polega na zmianie liderów, tylko przedstawianie lepszej, mądrzejszej, ciekawszej propozycji niż te PiS, będzie szansa na jej utrzymanie i będzie to propozycja, która będzie chroniła instytucje, a zarazem wprowadzała niezbędne zmiany.

Według liderki Inicjatywy Polskiej tzw. wielka opozycja, czyli PO, PSL i Nowoczesna, to partie podobne programowo, dosyć konserwatywne, często wspierające decyzje Prawa i Sprawiedliwości, np. te dotyczące praw kobiet. - Nowoczesna to partia, która wyewoluowała na kontestacji PO. Przyjmijmy, że ten konserwatywno-liberalny blok łączy się w zjednoczoną opozycję. Ale nie są reprezentantami wszystkich - mówiła Nowacka.

Nowacka oceniała też poziom debaty politycznej w Polsce. Za seksistowskie i obraźliwe uznała np. niektóre wypowiedzi Władysława Frasyniuka.- Żarty o przytulaniu przez dziewczyny były nie na miejscu. Jeśli podkreśla się siłę kobiet, nie możemy ich potem sprowadzać do roli tych, które przytula miłego bohatera Solidarności.

Nowacka stwierdziła, że już od dawna męczy się na demonstracjach, bo padają na nich hasła obraźliwe. - Możemy nie zgadzać się z polityką PiS i Jarosława Kaczyńskiego, powinniśmy się przeciw nim buntować, ale używanie do tego inwektyw nie wnosi nic nowego. To jest wejście w ich sposób rozumowania. Jarosław Kaczyński wchodzi na mównicę i bez przerwy obraża opozycję, 10 każdego miesiąca lży nas wszystkich bez względu na nasze doświadczenia. Przestańmy być tacy jak oni - apelowała Nowacka.

Ocenia, że słynny wybuch Kaczyńskiego w Sejmie pokazuje, o co naprawdę chodzi PiS: o osobistą zemstę Jarosława Kaczyńskiego. O to, że Kaczyński jest obrażony, że nie szanuje się go tak, jak powinien być szanowany i chce się za to zemścić. - I to był jeden z powodów, dlaczego młodzież dołączyła do protestów - uważa Nowacka.

- Dziś już nie najważniejsze jest pytanie, dlaczego ludzie wyszli na ulice, ale: co zrobić, żeby utrzymać na stałe to zaangażowanie w życie publiczne, nie cieszyć się z sukcesu jednego protestu. W tym mamy doświadczenie. Za chwilę PiS uderzy mocniej, może w inny punkt, a może sprytniej - mówił liderka Inicjatywy Polskiej. - Jako wszystkie partie opozycyjne, od lewa do konserwatywnego środka, jesteśmy w stanie porozumieć się co do ochrony instytucji, w sprawach wartości prounijnych i fundamentalnych spraw dotyczących demokracji. Oczywiście będziemy się różnić - w sprawach gospodarczych, wolności, w sprawach praw pracowniczych, polityki społecznej... Warto się jednak porozumieć a przede wszystkim - nie atakować się. Iść w dwóch blokach, z różnymi propozycjami.

Nowacka uważa, że obecne partie konserwatywno-liberalne mają nikłe szanse na wygranie z PiS, bo część z nich broni systemu zastanego. - Na samym początku protestów widziałam wyświetlony na sądzie napis: "To jest nasz sąd". To bardzo niefortunne. To nie jest sąd nasz, demonstrujących, ale to jest dobro wspólne. I ta wspólnotowość nieoparta na neoliberalnym egoizmie, ale na patrzeniu na potrzeby i zapotrzebowania społeczne będzie dopiero szansą na pokonanie PiS.

- Nie zaskoczyła mnie skala protestów w obronie sądów, bo wierzę w społeczną świadomość Polek i Polaków i ich umiejętność mobilizowania się - mówiła Barbara Nowacka. - Jest lato, wakacje, nikt nie myślał, że przyjdzie tyle osób i na to też liczyło Prawo i Sprawiedliwość. Ale to jest ważna sprawa, dużo bliższa niż TK dla każdego, kto miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. I protest był trudniejszy, bo większość tych, którzy demonstorwali w obronie niezależnego sądownictwa przyznaje, że jego reforma jest konieczna. Ale protestują przeciw PiS-owskiemu pomysłowi na tę reformę, który oznacza wyłącznie zawłaszczenie i upartyjnienie sądów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Rau wypomina ministrom rządu Tuska, że "chcą objąć dochodowe mandaty" w PE
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje