Prokuratura Okręgowa w Krakowie apeluje o zgłoszenie się do wydziału I śledczego krakowskiej prokuratury kluczowych świadków wypadku z udziałem premier Beaty Szydło 10 lutego w Oświęcimiu. Chodzi o osoby, które - według dotychczasowych ustaleń śledztwa – poruszały się samochodem osobowym, który zatrzymał się bezpośrednio za fiatem seicento, biorącym udział w wypadku. O tym, że takie osoby były, pisała „Rzeczpospolita” dwa tygodnie temu.
- Z uzyskanych dotąd informacji wynika, że pasażerem tego pojazdu była najprawdopodobniej kobieta, która bezpośrednio po wypadku opuściła pojazd w celu ewentualnego udzielenia pomocy osobom poszkodowanym - mówi prokurator Prokuratury Okręgowej Krzysztof Dratwa.
Okazuje się, że za seicento stały trzy samochody. Kierowców dwóch aut udało się przesłuchać jako świadków - dotarli do nich policjanci z Oświęcimia. Świadkowie ci potwierdzili, że za seicento, który, zdaniem prokuratury doprowadził do wypadku, stał samochód. Niestety, nikt nie zapamiętał ani modelu, ani numeru rejestracyjnego. Bezpośredni świadkowie zdarzenia do dziś nie zgłosili się ani do prokuratury, ani na policję.
- Bardzo zależy nam na tym by te osoby jednak zgłosiły się do nas w celu złożenia wyjaśnień. Pozwoliłoby to z pewnością na pełne wyjaśnienie sprawy - apeluje prok. Dratwa.
Świadków przegonili z miejsca zdarzenia funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu w celu, jak podkreśla prokurator „udrożnienia przejazdu karetkom pogotowia i policji”. Niestety, nikt ich nie zatrzymał do wyjaśnienia. Krakowska prokuratura w Warszawie przesłucha dwóch ostatnich wskazanych świadków - to funkcjonariusze BOR: kierowca audi oraz siedzący obok na fotelu pasażera szef ochrony premier Szydło. Obaj są poszkodowani w wypadku.