Antoni Macierewicz powiedział w Monachium na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że takie zdarzenia jak atak na Gruzję, aneksja Krymu, kryzys w Donbasie czy katastrofa smoleńska to przejawy rosyjskiej agresji.
Zdaniem Buzka, świat znajduje się obecnie w najbardziej niebezpiecznym momencie od czasów zimnej wojny, a Polska - przed określeniem swojego miejsca w przyszłej Europie. - Dołączenie tego katastrofy smoleńskiej bardzo rozmyło tę sekwencję zdarzeń, która mówi o tym, że naprawdę trzeba przygotowywać się do czegoś niezwykłego - mówił Buzek w "Faktach po faktach".
Według byłego premiera, jeśli Polska będzie zachowywać takie "zaburzenia proporcji", świat będzie nas traktować jako kraj, który nie potrafi zdefiniować kwestii najważniejszych.
Buzek nie chciał oceniać, czy wypowiedź Antoniego Macierewicza była "prowokacją". Stwierdził natomiast, że była ona błędem, szkodliwym dla Polski.
- Jeśli popełniamy błędy, to oczywiście jest to korzyść dla Rosji. Tak na chłodno: to lepiej dla Rosji i gorzej dla nas - mówił Jerzy Buzek.