Oburzenie na manipulacje Tischnerem było tak wielkie, że przyćmiło inny, prawdziwy, a więc znacznie ciekawszy wywiad z tej samej gazety. Tym razem bohater – Andrzej Seweryn, aktor, dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie – chyba nie spełnił oczekiwań redakcji, bo nie chciał mówić tego, co mu suflowano.
Dziennikarka przyszła na wywiad z konkretnym planem. Jej rozmówca miał w proch i pył roznieść obecną władzę i postraszyć upadkiem demokracji. Tymczasem diagnoza Seweryna okazała się o niebo bardziej skomplikowana. Zacytujmy: „Czy nie zaniedbano patriotyzmu? Nie zaniedbano tego, co narodowe? Cały ten teren został zawłaszczony przez kogoś innego, bo ci, którzy byli u władzy, zachłysnęli się ekonomią liberalną".