Gdy telewizją publiczną rządzili pampersi, w ramach cyklu „Kultura duchowa narodu" powstał film o Stanisławie Piaseckim, redaktorze wydawanego w latach 1935–1939 tygodnika literacko-artystycznego „Prosto z Mostu". Byłem scenarzystą tego filmu, więc zdumiał mnie zarzut „Gazety Wyborczej", że przemilczano w nim sprawę antysemityzmu pisma. Mój krótki list w tej sprawie dziennik opublikował z pewnym poślizgiem, rzecz opatrując ironicznym tytułem.
Sprawa jest jednak poważna, gdy zważyć na rolę, jaką „Prosto z Mostu" odegrało w życiu intelektualnym II Rzeczypospolitej. Było przecież jednym z najważniejszych i najpopularniejszych pism kulturalnych ówczesnej prawicy, a ściślej rzecz ujmując: obozu narodowego. Dość skutecznie – gdy chodzi o nakład – konkurowało ze słynnymi „Wiadomościami Literackimi".
Piasecki swój tygodnik redagował nowocześnie i udało mu się ściągnąć do współpracy tak znakomitych autorów jak Karol Irzykowski, Zofia Kossak, Tytus Czyżewski, Stefan Kołaczkowski czy Kazimiera Iłłakowiczówna. Na łamach pisma pojawiły się nazwiska zaskakujące, gdy pamiętać o politycznych sympatiach „Prosto z Mostu". Myślę na przykład o Witoldzie Gombrowiczu, Józefie Czapskim, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Zygmuncie Mycielskim albo Józefie Czechowiczu – postaciach niekojarzonych przecież z obozem narodowym.
Przez długi czas regularnie w „Prosto z Mostu" drukowali Bolesław Miciński, Jerzy Andrzejewski, Wojciech Bąk, Jerzy Pietrkiewicz czy – największa gwiazda tygodnika – Konstanty Ildefons Gałczyński. Pisarze młodzi, bo też na nich przede wszystkim, na nowe pokolenie otworzył szeroko swój tygodnik Piasecki. Wierzył, że młodzi dokonają przełomu w kulturze i polityce ówczesnej Polski. Był przekonany, że to nowe pokolenie więcej łączy, niż dzieli. Że odrzuca materializm, liberalizm, komunizm i kapitalizm, że łączy je katolicyzm, nacjonalizm i podobnie niechętny stosunek do Żydów. Jan Mosdorf twierdził nawet, że „stosunek do Żydów stał się jedynym probierzem antyugodowej postawy, tak drogiej każdemu młodemu". Sam Piasecki dodawał, że sprawa żydowska jest „jednym z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszym, problemów w Polsce" i że „całe społeczeństwo pragnie jego radykalnego rozwiązania".
Sutenerzy poezji
"Prosto z Mostu" było pismem antyżydowskim, co stało się istotnym elementem czarnej legendy tygodnika, rodzącej się już w końcu lat 30., utrwalonej ostatecznie po II wojnie.