Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek oraz podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Wojciech Kolarski zainaugurowali ósmą debatę historyków w Belwederze. Cykl debat ma już długą tradycję – rozpoczął się 5 listopada 2016 r. Tym razem tematem dyskusji brzmiał: „Wkład Kościoła w odbudowę Niepodległej".
Dr Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej
Główną misją Kościoła jest prowadzenie człowieka do zbawienia. Ks. Józef Teodorowicz, późniejszy arcybiskup, w czasie homilii na pierwszym spotkaniu biskupów w katedrze św. Jana w 1917 r. cytował poetę: „Do nieba, bracia, do nieba". Tak w naszej historii się złożyło, że ta droga do nieba – dla wielu dosłownie – szła przez służbę Rzeczypospolitej. Długi jest szereg ludzi, wielkich Polaków, którzy tą drogą podążali.
Tuż przed wybuchem powstania styczniowego zmarł wielki arcybiskup warszawski, ks. Antoni Fijałkowski, który zostawił Polakom, duchowieństwu polskiemu szczególny testament. Tuż przed śmiercią powiedział: „Idźcie zawsze z narodem". I nie zabrakło w XIX i XX wieku, w naszej trudnej historii, duchownych, którzy to robili. Ich wkład w budowę niepodległej Polski nie zakończył się w 1918 r., ale trwał, gdy przyszły kolejne, jakże trudne doświadczenia.
Prof. Andrzej Chwalba: Klasztory i zakony
W Galicji Kościół hierarchiczny nie był jednorodny. Z jednej strony mieliśmy tradycyjnie myślących i patrzących na świat biskupów, choćby tarnowskich, skonfliktowanych z ruchem ludowym, z Witosem, a z drugiej – niezwykle światłego, otwartego, nowoczesnego biskupa przy kardynale Janie Puzynie – Adama Stefana Sapiehę. A była to postać szczególna, wyjątkowa, nie tylko dla Kościoła galicyjskiego, ale i ogólnopolskiego.
Wielką wartością Galicji były klasztory i zakony: wykonywały wspaniałą pracę. Trzeba pamiętać m.in. o pomocy dla braci unitów, nowoczesnej pracy wydawniczej, pismach adresowanych do ludu, z którym relacje Kościoła zresztą nieźle się układały. Znacznie trudniej było z inteligencją, która często była odległa od spraw wiary i niejednokrotnie manifestowała swój antyklerykalizm. Choć oczywiście były też środowiska inteligenckie, które miały doskonały kontakt z Kościołem.