Irena Lasota: Ilmi, Achtem i studenci z AI

Wszystkiego jest dzisiaj za dużo. Na przykład fotografii. Kiedyś były one na tyle rzadkie, że pamiętaliśmy, gdzie i kiedy zostały zrobione, a już zdjęcia dziadków i pradziadków – jeśli się przechowały – były zazwyczaj pozowane, robione w studio i wydrukowane na grubych kartonach, które i po ponad wieku wyglądają lepiej niż zdjęcia sprzed 40 lat.

Aktualizacja: 19.05.2018 22:54 Publikacja: 18.05.2018 17:00

Irena Lasota: Ilmi, Achtem i studenci z AI

Foto: archiwum prywatne

Dziś na ulicy w Waszyngtonie zrobiłam zdjęcie. Niby nic takiego: stoi trzech elegancko ubranych mężczyzn z parą młodych ludzi – wysokim chłopcem i niedużego wzrostu dziewczyną. Pędzimy właśnie z jednego spotkania na drugie – z Instytutu Johna McCaina do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jest gorąco i duszno i chcielibyśmy jeszcze zdążyć wypić w biegu kawę. Mężczyźni to dwaj legendarni przywódcy Tatarów Krymskich: Ilmi Umerow (w środku pod krawatem) i Achtem Chyjgoz (drugi z prawej) oraz ich rosyjski adwokat Mykoła Połozow (pierwszy z lewej).

Achtem został w zeszłym roku skazany na osiem lat więzienia za zorganizowanie w 2014 r. demonstracji w Symferopolu przeciwko zbliżającej się rosyjskiej okupacji Krymu. Siedział więzieniu trzy lata, głównie w izolatce, niedoprowadzany nawet na swój proces w obawie, że jego oratorskie talenty i nieustraszony temperament mogą wywołać niepokój publiczny. Pewnie słusznie.

Sądził go sąd Federacji Rosyjskiej w okupowanym Krymie za demonstrację z 26 lutego – czyli prawie trzy tygodnie przed oficjalną farsą przyłączającą ukraiński półwysep do Rosji. Ale nikt się już nie dziwi zabawie z sądownictwem. Są nawet żartownisie, którzy lubią głosić, że łamanie praworządności w Polsce jest takie jak w Rosji, a może gorsze. Zanim będą tak bezczelnie bronić Rosji Putina, powinni zapoznać się z ponad tysiącem spraw karnych wytoczonych przez nią na Krymie. Albo poszukać któregoś z 40 zaginionych bez śladu.

Ilmi Umerow jest weteranem ruchu krymskich Tatarów w latach 70. w Związku Sowieckim, ruchu, który natchnął innych dysydentów. Jest z wykształcenia lekarzem, na Krymie do czasu inwazji rosyjskiej typowano go na następcę Mustafy Dżemilewa. Chociaż ma tylko 60 lat, jest schorowany. Rosjanie aresztowali go za wywiad, w którym protestował przeciwko okupacji i wzywał do międzynarodowego nacisku w celu pokojowego wycofania się Rosji z Krymu. Najpierw wsadzili go do szpitala psychiatrycznego, który już czasach sowieckich uchodził za wyszukane miejsce tortur, ale po kilku miesiącach – pod wpływem nacisku z zagranicy – zastosowano wobec niego areszt domowy. Skazano go na dwa lata więzienia. Któregoś dnia FSB przyszło do Achtema do więzienia i do Ilmi do domu i zaproponowała im, żeby podpisali prośbę o łaskę, a Putin natychmiast ich wypuści. Obaj odmówili. Kilka dni później po obu przyszli „ninja", czyli policjanci w kominiarkach, i nie mówiąc, o co chodzi, zabrali ich na lotnisko. Nie mogli z sobą rozmawiać, nie wiedzieli, dokąd lecą, ale wylądowali w Ankarze i gazety rosyjskie napisały, że sam Władimir Putin podpisał ich ułaskawienie w ramach przypływu humanitarnych uczuć.

Po kilku tygodniach prasa turecka podała, że ich wypuszczenie było tajną wymianą: w zamian za Umerowa i Chyjgoza Turcja oddała Rosji dwóch obywateli Rosji, morderców czeczeńskiego dziennikarza.

Mykoła Połozow jako adwokat Chyjgoza i Umerowa latał co tydzień z Moskwy na Krym. Jest Rosjaninem o przedziwnie nieskażonym sowietyzmem umyśle, a to, że jeszcze żyje, zawdzięcza najprawdopodobniej parasolowi ochronnemu, który nad nim roztoczyli prawnicy z Europy i USA.

Więc pędzimy i drogę zagradza nam para młodych, rozdająca ulotki. W pierwszej chwili, myśląc, że chcą mi sprzedać odkurzacz, staram się ich ominąć, ale zauważam znaczki AI – Amnesty International – i przywołuję moich przyjaciół. W pierwszej chwili cała piątka myśli, że zwariowałam – starsza siwa pani zaczyna im coś objaśniać na środku rozpalonej ulicy, jednocześnie po rosyjsku i po angielsku, ale gdy rozumieją – wszyscy wpadają w zachwyt. Para – studenci z Etiopii – nigdy nie widzieli prawdziwych więźniów politycznych, zwłaszcza „adoptowanych" przez AI, a Ilmi z Achtemem widzą na własne oczy, co to jest to AI, które się nimi interesowało. Mykoła wszystko rozumie i ciepło się uśmiecha. Wszyscy proszą o wspólne zdjęcie, robię je pospiesznie i idziemy dalej, na spotkanie w Białym Domu.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Dziś na ulicy w Waszyngtonie zrobiłam zdjęcie. Niby nic takiego: stoi trzech elegancko ubranych mężczyzn z parą młodych ludzi – wysokim chłopcem i niedużego wzrostu dziewczyną. Pędzimy właśnie z jednego spotkania na drugie – z Instytutu Johna McCaina do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jest gorąco i duszno i chcielibyśmy jeszcze zdążyć wypić w biegu kawę. Mężczyźni to dwaj legendarni przywódcy Tatarów Krymskich: Ilmi Umerow (w środku pod krawatem) i Achtem Chyjgoz (drugi z prawej) oraz ich rosyjski adwokat Mykoła Połozow (pierwszy z lewej).

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów