O ile w sposób niemal doskonały udało nam się opanować techniki pozyskiwania czy konwertowania energii, o ile robimy znakomite postępy w dziedzinie technologii przesyłowych, to jej gromadzenie jest naszą ewidentną słabością. I co więcej, innowacyjność w tej dziedzinie jest dość niewielka. Nowe technologie pojawiają się w dużych interwałach czasu i ciągle nie przeskoczyły do koszyka realnej zmiany.
Nie tak dawno temu pytałem o nie w siedzibie supertechnologicznego szwajcarskiego giganta, firmy ABB. Spodziewałem się sensacji na ten temat, zwłaszcza że ABB produkuje monstrualnie wielkie jednostki akumulatorowe dla oceanicznych kontenerowców i jest żywotnie zainteresowane pozyskaniem nowych technologii magazynowania energii. Jakże mnie rozczarowała odpowiedź, która choć poprzedzona tysiącem zapewnień o pracach badawczych sprowadziła się do opisu dość konwencjonalnego systemu połączonych stacji kondensatorowych sprzężonych z technologią litowo-jonową. To najefektywniejsze z rozwiązań, dla którego nie ma dziś praktycznej alternatywy. Innymi słowy: prace badawcze, nawet jeśli są prowadzone intensywnie, nie przyniosły rozwiązań przełomowych. Nowe ogniwa owszem istnieją, ale perspektywa ich produkcyjnego wdrożenia jest odległa.
Dodajmy, że chodzi tu o prawdziwe magazynowanie energii, a nie żonglowanie jej cenami, jak w przypadku elektrowni szczytowo-pompowych, w których niezbędną do wpompowania wody do wyżej położonych zbiorników energię pobiera się w momentach, kiedy ceny są niskie, a produkujące energię turbiny spustowe uruchamia się wtedy, kiedy ceny rosną. Faktyczny bilans energetyczny takiej operacji jest negatywny, a zarabia się na różnicach cenowych. Nie wywrócił mnie również wynalazek z tej samej półki, olbrzymie, wsadowe zbiorniki wody morskiej, które opróżnia się przy niskiej taryfie, a zapełnia przy wyższej. Takie pomysły nijak nie posuną nas do przodu.
Pewną nadzieją w świecie fanów zagadnienia są ogniwa grafenowe, oparte na tej legendarnej już strukturze węgla, która pozwala na wyjątkowo szybkie przyjmowanie i magazynowanie energii. Wykorzystanie baterii grafenowych w pierwszej kolejności w telefonach komórkowych czy komputerach, a potem w jednostkach mobilnych znacznie wydłużyłoby ich czas pracy, a w przypadku samochodów zasięg. Jednak grafen to wciąż bardziej nadzieja niż rzeczywistość, o czym świadczy fakt, że technologii nie wdrożyli tacy liderzy branży jak Tesla czy Toyota. Co prawda, nie tak dawno temu chińska firma Dongxu Optoelectronics zaprezentowała oparty na grafenie powerbank o pojemności 4800 mAh (niemal dwa razy więcej niż w przeciętnej baterii do telefonu komórkowego), lecz to chyba wciąż ta jedna jaskółka, co wiosny nie czyni.
Ale wiosna nadejść kiedyś musi. Przyszłościowa wizja bilansu energetycznego naszej planety, prócz konwersji źródeł energii na odnawialne, stawia poważne wymagania w kwestii jej oszczędności. Jak świat długi i szeroki rosną fermy nowoczesnych wiatraków i elektrownie fotowoltaiczne. Opanowaliśmy atom i morskie fale. Próbujemy zaprząc do naszego wózka technologie bioenergetyczne. Jednocześnie marzymy o szybkich kolejach magnetycznych, słonecznych żaglowcach, a w takich Chinach na przykład doczekaliśmy się masowego sukcesu elektrycznych skuterów (w wielu chińskich miastach jeżdżą niemal wyłącznie takie). Na dodatek wiele metropolii na świecie podjęło już ściśle zdefiniowane w czasie restrykcje dotyczące obecności na ich ulicach samochodów spalinowych.