Irena Lasota: Nasza głupota

Kiedyś można było jeszcze się śmiać z przykładów ludzkiej głupoty czy niewiedzy. Kilka pokoleń temu maturzyści w większości krajów wiedzieli, czy Słońce kręci się wokół Ziemi, czy na odwrót. Dziś w quizach telewizyjnych widzimy nieszczęśnika z przerażeniem w oczach kręcącego jedną ręką wokół drugiej i bezradnie proszącego publiczność o pomoc.

Aktualizacja: 21.04.2018 14:21 Publikacja: 20.04.2018 00:01

Irena Lasota: Nasza głupota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Publiczność jest podzielona na dwie równe części. 50:50 wydaje się być sprawiedliwym vox populi.

Kiedyś nie trzeba było znać łaciny, żeby lekko rzucać zwrotami jak „Homo homini lupus est", a jeśli mogło się komuś pomylić z „Nihil novi sub sole", to można było sprawdzić w „Słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem" Władysława Kopalińskiego lub na różowych stronach małego Larousse'a. Dziś okazuje się, że „Homo homini lupus est" jest jeszcze bardziej popularne niż kiedyś, ale nie jako gorzkie filozoficzne stwierdzenie, ale jako „osiągnięcie" i „trofeum" komputerowej gry „Dying Light", w której, o ile cokolwiek zrozumiałam, należy zabijać różne zarażone osobniki dzielące się między innymi na ropuchy, purchawy i „wyjce, czyli dzieci, które padły ofiarą wirusa... Najlepsza metoda na zabicie wyjca to podbiegnięcie do potwora i wciśnięcie klawisza/przycisku interakcji, żeby go »uspokoić«. Alternatywnie możesz też skorzystać z broni palnej czy np. granatów".

I w to bawią się setki tysięcy dzieci w krajach, w których rodzice mogą zostać ukarani za wlepienie prawdziwemu wyjcowi klapsa. I w których istnieją setki organizacji – rządowych i pozarządowych – do obrony praw ludzi chorych, zarażonych, kalekich, a zwłaszcza kalekich i chorych dzieci.

Nic więc dziwnego, że te niezdyscyplinowane dzieci, które zamiast odrabiać lekcje, mordują godzinami na olbrzymich telewizyjnych ekranach człowiekopodobne istoty mające bardzo czerwoną krew (gdyby była zielona, nie byłoby już tak swojsko) – mają ADHD i rozdwojenie jaźni. I w dodatku nie znają wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych. Dlatego już mi się nawet nie chce śmiać, kiedy ludzie pytani na YouTubie, czy są za tym, żeby zmienić „nasze" cyfry na arabskie, gorąco protestują i upierają się, że te, które mamy, nam w pełni wystarczą. Ojcem algebry – nie śmiem go nazwać wynalazcą, bo żaden człowiek nie mógł tego wymyślić – jest Muhammad ibn Musa al-Chuwarizmi, Pers żyjący w IX w., którego pomnik sfotografowałam w miejscu jego urodzenia – Chorezmie w dzisiejszym Uzbekistanie. Chorezmianie są bardzo dumni ze swego przodka, chociaż dziś trudno tam uczyć się algebry czy czegokolwiek, bo Sowieci wysuszyli Morze Aralskie, zmieniając bieg dwóch rzek zasilających to jedno z największych jezior na świecie: Amu-darii i Syr-darii i wody tam mniej niż na lekarstwo. Ciekawe, czy jakiś psycholog społeczny, czy nawet może psychiatra, analizował tę zupełnie niesłychaną skłonność komunistów do wcielania w życie jedenastej tezy o Feuerbachu Karola Marksa: „Filozofowie rozmaicie tylko interpretowali świat; idzie jednak o to, aby go zmienić". Obozy, więzienia, podboje – to jeszcze można zrozumieć, są precedensy – ale tak masowego niszczenia przyrody nigdy przedtem ani potem nie było, choć ekologowie, lewicowi zazwyczaj, nie lubią o tym wspominać.

Oczywiście te zabawy YouTube'owe mają zazwyczaj edukacyjno-polityczny kontekst. Inny dowcipny człowiek wymyślił sondę uliczną: „Co by Pan/Pani zrobili, gdyby dziecko, którego się spodziewacie, okazało się być homo sapiens?". Poglądy odpowiadających nie zależały od ich zrozumienia łaciny, ale od ich poglądów na kwestię przerywania ciąży w ogóle. Przypuszczam, że odpowiedzi byłyby identyczne, gdy pytano ich o phascolarctos cinereus czy o calendulae flos.

Wymieniłam przykłady niewiedzy z wiedzy ogólnej (udał mi się paradoks) czy z łaciny. Przykładów z historii czy geografii jest o wiele więcej. W college'u w Nowym Jorku 30 lat temu studenci nie wiedzieli, ile było wojen światowych, ile jest oficjalnych państw ani co to jest Albania. A państwo się dziwicie, że dziś większość mieszkańców świata (i USA) nie umiałaby powiedzieć, co jest stolicą Polski. Może niektórzy, w dobrej wierze powiedzieliby, że Auschwitz.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Publiczność jest podzielona na dwie równe części. 50:50 wydaje się być sprawiedliwym vox populi.

Kiedyś nie trzeba było znać łaciny, żeby lekko rzucać zwrotami jak „Homo homini lupus est", a jeśli mogło się komuś pomylić z „Nihil novi sub sole", to można było sprawdzić w „Słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem" Władysława Kopalińskiego lub na różowych stronach małego Larousse'a. Dziś okazuje się, że „Homo homini lupus est" jest jeszcze bardziej popularne niż kiedyś, ale nie jako gorzkie filozoficzne stwierdzenie, ale jako „osiągnięcie" i „trofeum" komputerowej gry „Dying Light", w której, o ile cokolwiek zrozumiałam, należy zabijać różne zarażone osobniki dzielące się między innymi na ropuchy, purchawy i „wyjce, czyli dzieci, które padły ofiarą wirusa... Najlepsza metoda na zabicie wyjca to podbiegnięcie do potwora i wciśnięcie klawisza/przycisku interakcji, żeby go »uspokoić«. Alternatywnie możesz też skorzystać z broni palnej czy np. granatów".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Jan Maciejewski: Granica milczenia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Upadek kraju cedrów