Bóg jedyny, Bóg zmartwychwstały

Co jest ważniejsze – monoteizm czy zmartwychwstanie? Boskość Chrystusa czy jego triumf nad śmiercią?

Aktualizacja: 26.03.2016 05:57 Publikacja: 25.03.2016 05:49

Bóg jedyny, Bóg zmartwychwstały

Foto: Fotorzepa

Dla religioznawców (tych chłodnych badaczy ksiąg) przynajmniej jedno dotąd było pewne. Wątek powstania z martwych w historii religii ma wcześniejszy od chrześcijańskiego rodowód. A zatem przypadek Chrystusa (gdyby go traktować ze scjentystyczną rezerwą) nie był ani pierwszy, ani oryginalny.

Na dowód prawdziwości takiej tezy przywołuje się doskonale opisaną w księgach egipskich historię Ozyrysa. On właśnie, naczelna postać egipskiego panteonu, zastał zabity przez swojego brata Seta, a jego ciało rozczłonkowane i rozrzucone. Przepadłoby, gdyby nie miłość wiernej żony Izydy, która pozbierała członki zabitego męża i poskładała je w całość. Ozyrys ożył, acz w stanie nie całkiem kompletnym (ciekawskich odsyłam w tym miejscu do ksiąg), i stał się szafarzem życia wiecznego. Na dowód jednak zmartwychwstania – czy przypomnienia wiernym, że przeszedł triumfalnie przez śmierć – przedstawiając jego postać, starożytni posługiwali się kolorem zielonym. To symbol zgnilizny. Bóg o zielonej twarzy i dłoniach widnieje na tysiącu przedstawień i stał się jedną z najbardziej charakterystycznych ikon religii znad brzegów Nilu.

Jakieś analogie do Chrystusa? Na pozór żadne, zwłaszcza że przypadków ożywiania zmarłych od czasów egipskiego Ozyrysa było całkiem sporo. Inna sprawa z monoteizmem. Do dziś powszechnie się uważa, że jest to wynalazek starotestamentowy, a geniuszem, który pojął, że Bóg jest tylko jeden, był patriarcha Mojżesz. To on stoi za kanonem biblijnym i dzierży w sprawie jedynobóstwa bezdyskusyjny prymat pierwszeństwa.

Czy aby nie miał jednak poprzedników? Tu zaczynają się poważne wątpliwości. Znawcy religii znad Nilu przytaczają przypadek tzw. herezji amarneńskiej i jej autora, faraona Echnatona. Ten dziedzic twórcy czasów prosperity epoki Nowego Państwa Amenhotepa III z jakichś przyczyn porzucił politeistyczną religię przodków, zakazał kultu innych bogów, a na ołtarz wyniósł jako jedyne bóstwo boga słonecznej tarczy – Atona. Rewolucja czasów Echnatona była brutalna i konsekwentna. Padały świątynie dawnych bogów, kapłanów izolowano, a zarówno w stołecznych Tebach, jak i w nowej stolicy Achetaton (Horyzont Atona) budowano największe ze znanych w historii świątyń solarnych.

Do dziś fascynuje zarówno postać, jak i wybór Echnatona. Skąd ten niespotykany wcześniej wśród władców Egiptu krok? Co go motywowało? Polityka? Dyktowana jakimiś praktycznymi względami chęć rozprawienia się z kastą tebańskich kapłanów? A może teofania? Objawienie się tożsamości bóstwa i w konsekwencji ścieżka wyłącznej wiary? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że zemsta kapłanów dawnych kultów była straszliwa. Po śmierci Echnatona przywrócono dawne kulty. Świątynie Atona rozebrano, miasto zbudowane ku czci bóstwa opuszczono i skazano na zapomnienie, podobnie zresztą jak samo imię władcy heretyka i jego następców. Wykreślono je z rejestrów, a kartusze na ścianach świątyń nakazano skuć. Taki był koniec herezji, która mogła mieć jakiś późniejszy związek z religią mojżeszową.

Czy i jakie były bądź mogły być związki? Znów odsyłam do lektur. Bo warto tu wspomnieć o wiedzy jeszcze nowszej i nie do końca opisanej naukowo, która niesie ze sobą hipotezę wywracającą naiwną wiarę, że Echnaton, a za nim Mojżesz byli tak rewolucyjni w kwestiach monoteizmu. Otóż z analizy tzw. tekstów mądrościowych, m.in. z okresu Starego Państwa (ponad tysiąc lat przed Echnatonem), wynika, że egipscy mędrcy mieli poczucie jedności czy jednolitości bóstwa. W „Maksymach wezyra Ptahotepa" z czasów V dynastii, w późniejszych „Naukach dla króla Marikare" czy całkiem już późnych „Naukach Any" oraz „Naukach Amenemope" można znaleźć wyrażone wprost przekonanie, że egipski politeizm jest religią dla ludu, mędrzec zaś ma najwyżej poczucie boskości, które identyfikuje jako „neczer", czyli boga jednolitego, boską emanację.

Czy to intuicja monoteizmu? Nie mam wątpliwości. Czy to ważne? Myślę, że fundamentalnie, zwłaszcza dla nas, chrześcijan, którzy z takim nabożeństwem czczą Zmartwychwstałego. Bo to przecież nic innego, jak potwierdzenie naszej wiary w jednolitą tożsamość bóstwa, czy tak, czy inaczej je nazywamy. To odesłanie w kąt radosnego i państwotwórczego politeizmu starożytnych, którzy w imię jednoczenia większych społeczności z równym szacunkiem traktowali lokalne kulty. Boskość jednolita. Boskość dojrzała. Ponad życiem i śmiercią. Ileż w tym nadziei. Ile pocieszenia. Ile wskazań. Ile wiary. Od początku do końca świata. Choćbyśmy chcieli inaczej.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Dla religioznawców (tych chłodnych badaczy ksiąg) przynajmniej jedno dotąd było pewne. Wątek powstania z martwych w historii religii ma wcześniejszy od chrześcijańskiego rodowód. A zatem przypadek Chrystusa (gdyby go traktować ze scjentystyczną rezerwą) nie był ani pierwszy, ani oryginalny.

Na dowód prawdziwości takiej tezy przywołuje się doskonale opisaną w księgach egipskich historię Ozyrysa. On właśnie, naczelna postać egipskiego panteonu, zastał zabity przez swojego brata Seta, a jego ciało rozczłonkowane i rozrzucone. Przepadłoby, gdyby nie miłość wiernej żony Izydy, która pozbierała członki zabitego męża i poskładała je w całość. Ozyrys ożył, acz w stanie nie całkiem kompletnym (ciekawskich odsyłam w tym miejscu do ksiąg), i stał się szafarzem życia wiecznego. Na dowód jednak zmartwychwstania – czy przypomnienia wiernym, że przeszedł triumfalnie przez śmierć – przedstawiając jego postać, starożytni posługiwali się kolorem zielonym. To symbol zgnilizny. Bóg o zielonej twarzy i dłoniach widnieje na tysiącu przedstawień i stał się jedną z najbardziej charakterystycznych ikon religii znad brzegów Nilu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami