Mam trzy córki (i dwóch synów) i chcę je chronić przed tym, co proponuje światu feministyczna rewolucja. Propozycja ta niszczy kobiecość, odbiera godność i skazuje kobiety na wieczną frustrację i cierpienie. Przesadzam? Otóż nie! Co bowiem proponują kobietom feministki?
1. Aborcję. A ta nie tylko zabija dziesiątki milionów kobiet rocznie (zapewne znacznie ponad połowa zabijanych dzieci to właśnie dziewczynki), ale także niszczy życie psychiczne, fizyczne i duchowe innych. Setki milionów kobiet całe życie zmaga się z jej skutkami, cierpi z powodu swojego wyboru, nie potrafi się pozbierać, a nawet popełnia samobójstwo. Wrzask feministek nie może tego zmienić. A „ściana furii" jest tego smutnym potwierdzeniem.
2. Antykoncepcję. Ciąża nie jest zagrożeniem, gdy kobieta (i mężczyzna też) żyje w stabilnym, kochającym się związku, w którym mężczyzna ceni kobietę. Pigułki antykoncepcyjne (czyli szprycowanie hormonami) to dowód braku miłości, bo nawet nielekarskim wzrokiem widać, jak hormony niszczą kobiecość, odbierają radość z seksu i niszczą zdrowie. Feministki przekonują, że trucie kobiet ma być dla nich największym dobrem. Kłopot w tym, że korzyści z niego czerpią faceci i – w większym jeszcze stopniu – wielkie koncerny farmaceutyczne. Nikt więcej.
3. Pogardę dla kobiecości. Tak, tak. Feministki w istocie gardzą tym wszystkim, co jest jej istotą. Płodność to dla nich zagrożenie; a nie istota kobiecości. Dziecko to zagrożenie, a nie piękne spełnienie miłości rodziców. Praca w domu, wychowanie dzieci to wyrok, a nie piękno. Jeśli czegoś by chciały, to bycia jak mężczyźni w podejściu do seksu, do pracy, do rodziny. Co niszczy jednak to, co w kobietach najpiękniejsze i nie daje samym kobietom szczęścia.
4. Wrogość do Kościoła i Boga. Antyklerykalizm, a momentami wrogość do Boga, do którego feministki najwyraźniej mają pretensje o to, że nie stworzył ich mężczyznami – to też nie jest droga do szczęścia. Walka ze Stwórcą prowadzić może wyłącznie do jeszcze większej frustracji, a w dalszej perspektywie do piekła. Nie tędy droga, drogie Panie. Walka z Kościołem jest zaś o tyle absurdalna, że tak się składa, iż to właśnie w nim kobiety pełnią najważniejszą i największą rolę. Żadna firma, żadna rzeczywistość ziemska nie opiera się w takim stopniu na kobietach, jak właśnie Kościół.