Mówi pan o sobie, że jest państwowcem. Trzyma pan kciuki za rząd PiS, żeby udały mu się reformy gospodarcze?
Tak. Chciałbym, żeby obecny rząd odniósł sukces, uporał się z problemami i wprowadził niezbędne reformy. Jestem staroświeckim politykiem. W czasach, gdy zasiadałem w parlamencie i rządzie, pracowało się na miejsce w historii, a nie na słupki popularności. Rządy Tadeusza Mazowieckiego i Jerzego Buzka zapisały się w historii jako mające polityczną odwagę i determinację w reformowaniu naszego państwa, budowanego w sposób ewolucyjny na zgliszczach utopijnego systemu. Program wicepremiera Mateusza Morawieckiego to na razie jest zbiór haseł, z którymi trudno polemizować, bo dobrze identyfikują problemy. Istotny dla jego realizacji jest dobór narzędzi zgodnych z regułami wolnego rynku i obowiązującymi w krajach UE zasadami udzielania pomocy publicznej. Pamiętać należy również, iż w posiadaniu ministra rozwoju są z mocy obowiązującego prawa ograniczone kompetencje. Większość ich przypisano ministrowi finansów. A porozumienie tych dwóch ministrów często wymaga zawarcia kompromisów.
Zawierał pan kompromisy z Leszkiem Balcerowiczem, gdy obaj byliście w rządzie Buzka? On podobno nie jest zdolny do kompromisów.
Leszek Balcerowicz ma swoje poczesne miejsce w polskiej transformacji. To jego kompetencje i konsekwencja przesądziły o przeobrażeniach w gospodarce naszego kraju. A co do kompromisów? Nie jest łatwym partnerem. Trzeba dużo czasu, energii i racjonalnych argumentów, żeby go przekonać. Osobiście przekonałem go do reformy górnictwa. Spotkałem się z nim jeszcze przed wyborami w 1997 roku i powiedziałem: „panie Leszku, dlaczego pan traktuje z góry AWS? Mam nadzieję, że będziemy razem rządzić". Dałem mu szczegółowo opracowany z prof. Andrzejem Karbownikiem program restrukturyzacji górnictwa, Balcerowicz go przeczytał i pochwalił na łamach „Gazety Wyborczej". To był pierwszy etap zbliżenia AWS i UW. Dzięki temu udało nam się skutecznie przeprowadzić reformę górnictwa. Zrobiliśmy to dwukrotnie szybciej niż premier Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii. AWS szła do wyborów, mówiąc otwarcie, że będzie likwidowała kopalnie. Nie uprawialiśmy populizmu. A Marian Krzaklewski, przewodniczący „Solidarności", osłaniał wdrażanie bardzo trudnych reform.
Co czasami wyglądało na schizofrenię, ponieważ lider „Solidarności" jednego dnia protestował przeciwko jakimś rozwiązaniom, a drugiego głosował za nimi w Sejmie jako szef Klubu AWS.