Irena Lasota: Cyrk wokół Grossa

Czasami wydaje mi się, że piszę rzeczy tak oczywiste, że aż wstyd. Na przykład o sprawie odebrania lub nieodebrania Janowi Tomaszowi Grossowi Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi.

Aktualizacja: 21.02.2016 17:29 Publikacja: 18.02.2016 21:05

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Dariusz Golik

Nie interesuje mnie twórczość Grossa. Na ten temat wypowiedziało się już tyle osób i organizacji, że nic oryginalnego nie wymyślę. W październiku zeszłego roku mało do tej pory znana organizacja – Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom (po angielsku: Reduta Dobrego Imienia/Polish Anti-Defamation League) zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o pozbawienie Grossa tego orderu nadanego mu w 1996 roku przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Niedawno ujawniono, że prezydent Duda wystąpił do MSZ z pytaniem w tej sprawie i cyrk zaczął się na dobre.

Oczywiście, co można było przewidzieć, powstał komitet obrony (dobrego imienia?) Grossa, a historyk Timothy Snyder już wydał oświadczenie, że odda swój order. Po nim przyjdą następni, bo jak wynika z moich nie najdokładniejszych danych, w okresie 1989–2015 nadano Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej ponad sześciu tysiącom osób. Order ma pięć klas, z której ta Grossowa jest najniższa.

Piszę te słowa zaniepokojona nie dobrym imieniem Jana Tomasza Grossa, które mnie nic a nic nie obchodzi, ale właśnie dobrym imieniem Polski. Cokolwiek by się o nim myślało, Gross uchodzi za naukowca i jest profesorem Uniwersytetu Princeton, jednego z najwybitniejszych w USA. A wolność słowa i wolność naukowa są w Stanach bardzo wysoko cenione i zagwarantowane w konstytucji. Profesorowie mają prawo pleść największe bzdury, a w Princeton to w dodatku dosyć powszechny proceder. Na przykład jeden z najbardziej znanych prosowieckich i proputinowskich profesorów Stephen Cohen wykładał wiele lat na tym uniwersytecie. Wykłada tam też bioetyk Peter Singer broniący praw zwierząt, ale popierający zabijanie upośledzonych noworodków. W Chicago profesorem pedagogiki był do niedawna William Ayers, przyjaciel prezydenta Baracka Obamy i założyciel w 1969 roku Weather Underground, terrorystycznej organizacji komunistycznej. Profesorem Harvardu był Noam Chomsky, najgłośniejszy przeciwnik polityki amerykańskiej. Na mojej Alma Mater – uniwersytecie Columbia – wydział Bliskiego Wschodu ma opinię najbardziej antyizraelskiego i antyżydowskiego w całych Stanach, a jej dziekan profesor Rashid Khalidi był działaczem Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Co nie przeszkadza mu w dostawaniu grantów z kasy państwowej.

W Stanach, jak w większości krajów z tradycją wolności uniwersyteckiej, odebranie Grossowi orderu spotka się co najmniej z dezaprobatą i zacznie się kolejna fala artykułów i listów na pewno nieżyczliwych dobremu imieniu Polski. Nie chodzi mi tu o słuszność czy niesłuszność tego kroku, ale o jego kulturową obcość.

Nieznana jest mi procedura odbierania orderów, zwłaszcza cywilnych. O wojskowych wiem, że zrywano je z piersi odznaczonego i na dodatek łamano nad jego głową szablę. Oczywiście tak postępowano w krajach cywilizowanych. W obozie sowieckim ordery konfiskowano w czasie rewizji, nazwisko odznaczonego wymazywano z listy (może i palono całą listę), a samego delikwenta formalnie pozbawiano wszystkich medali i orderów strzałem w tył głowy.

Gross miałby być pozbawiony swego orderu za między innymi „patologiczną nienawiść do Polski" i... „motywacje finansowe – jego znieważające Polskę i Polaków książki są promowane w Polsce i na świecie, przynosząc autorowi najprawdopodobniej wysokie honoraria". Antypolskość czy patologiczną nienawiść do Polski definiują zazwyczaj sądy i psychiatrzy, a nie prezydenci czy grupy obywateli, ale jeśli chodzi o stronę finansową, to nie ma najmniejszej wątpliwości, że gdy Grossowi order zostanie odebrany, jego honoraria w gwałtownym tempie wzrosną.

Ordery to rzeczywiście sprawa poważna, ale jeśli mowa o ich odbieraniu, to albo trzeba powołać komisję, która sprawdzi zasadność ich przyznania i będzie weryfikować wszystkie odznaczenia wydane po 1989 roku, albo trzeba zostawić Grossa w spokoju.

Mnie też mocno przeszkadzają niektóre ordery, na przykład Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP przyznany Islamowi Karimowowi i Ilhamowi Alijewowi – dyktatorom Uzbekistanu i Azerbejdżanu, którzy prześladują moich przyjaciół.

Ale jak już to już! Może powołać komitet odebrania Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Zasługi RP Johnowi McCainowi za napisanie – rzeczywiście niemądrego – listu do premier Beaty Szydło?

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Nie interesuje mnie twórczość Grossa. Na ten temat wypowiedziało się już tyle osób i organizacji, że nic oryginalnego nie wymyślę. W październiku zeszłego roku mało do tej pory znana organizacja – Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom (po angielsku: Reduta Dobrego Imienia/Polish Anti-Defamation League) zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o pozbawienie Grossa tego orderu nadanego mu w 1996 roku przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Niedawno ujawniono, że prezydent Duda wystąpił do MSZ z pytaniem w tej sprawie i cyrk zaczął się na dobre.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów