To znaczy byłaby może odważna, gdyby homofobia, antysemityzm, faszyzm i rasizm były w Polsce realnym problemem. Tymczasem to poglądy marginalne, pozostające poza głównym nurtem życia publicznego. Można by więc powiedzieć w skrócie: „To kampania, której celem jest walka z fantomami".
Oczywiście są ludzie, którzy są w stanie zobaczyć antysemityzm u każdego, kto używa słowa Żyd. Rasizm u każdego, kto zwraca uwagę, że biali mają skórę innego koloru niż czarni. Którzy potrafią na jednej ulotce jako symbole nienawiści umieścić obok swastyki mieczyk Chrobrego. O kim mowa? O kampanii HejtStop.
Czytaj także:
Opiszę pokrótce sytuację. Mariusz Pudzianowski, strongman i właściciel firmy transportowej, narzekał na uchodźców, którzy w Calais niszą samochody. I zagroził, że za pomocą kija bejsbolowego udzieli imigrantom przyspieszonej lekcji asymilacji.
Grzeczne to nie było, ale reakcja HejtStop sięgnęła szczytów absurdu. Otóż pani Joanna, działaczka tej kampanii, złożyła do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Pudzianowskiego. Wiadomo – akcja wywołuje reakcję, zaraz zaczął się wzajemny hejt obu stron w internecie, niekiedy wyjątkowo chamski.
To skutek metody, którą przyjęli nieustraszeni pogromcy wampirów z HejtStop. Otóż najwyraźniej zwalczanie zwykłego codziennego hejtu w sieci okazało się dla nich nazbyt prozaiczne i mało spektakularne – powiedzmy szczerze: prawdziwych rasistów, faszystów i antysemitów jest w Polsce jak na lekarstwo.