I to stąd bierze się popularność roastów? Mam świadomość, że do oglądania ich nikt mnie nie zmusza. Wiem też, że telewizja musi być niczym seks: małżeński lub swingerski, wedle potrzeb, ale...
Sądziła pani, że będę bronił tych programów? To humor agresywny i destrukcyjny, który niczego nie buduje. Czy śmieszny? Zależy od tego, czy prowadzący traktuje swoje słowa jedynie w kategoriach komizmu, czy też żartując w sposób cyniczno-kpiący, promuje wyłącznie siebie, pokazując wyższość nad wyśmiewanym. Jeżeli owa gradacja ma miejsce – nie jest to zabawne. Sam, będąc przedmiotem takiego humoru, nie odebrałbym go jako zabawnego. Nie dlatego, że jestem słaby, ale po prostu nie mam ochoty być atakowanym.
Gościom Kuby Wojewódzkiego musiało to odpowiadać, skoro śmiali się z samych siebie...
To nie jest takie oczywiste. Jeśli ktoś opluł mnie żartem, mogę skoncentrować się na tej przykrości i przeżywać ją. Ale mogę też skorzystać z zagrywki, że „to był tylko żart", bo tak łatwiej jest mi to widzieć. Zostałem poniżony i przyjmuję wersję dla siebie wygodną. Jeśli bowiem odbiorę to jako rzeczywisty atak, przyjmę podobną konwencję...
...i będzie się pan przerzucał krasomówczymi inwektywami?
To trudne. W takich programach nie spotykamy się przecież na gruncie neutralnym. Rozumiem, że byłbym gościem... By przywrócić zatem jakąkolwiek symetrię relacji, musiałbym być naprawdę mocny. Przed wywiadem pytała pani, czy ludzie oglądają roasty, bo od wieków niezmiennie potrzebują igrzysk. Tak, przyznam pani trochę racji.
Ludzie zdolni do chamskiego żartowania sobie z innych nie mają chyba zbyt wysokiego poziom empatii...
Oczywiście, to koreluje. Widzi pani, w rzeczywistości społecznej możemy umiejscowić ludzi w dwóch wymiarach. W pierwszym znajdą się osoby nastawione relacyjnie. Dla nich istotą funkcjonowania są stosunki międzyludzkie. Będą zatem ważyć słowa, dbać, by kogoś nie zranić, a typowymi cechami są dla nich ekstrawertyzm i ugodowość. Drugi typ ludzi zorientowany jest na zadania. Relacje z innymi mają dla nich mniejsze znaczenie. Mało tego, zadania realizują czasem kosztem relacji, a naturalnym sposobem ich funkcjonowania jest ciągła rywalizacja.
Czy to prawda, że dręczący otoczenie kpiarze-szydercy mają zaniżone poczucie wartości?
Tak, potwierdzają to badania. Wspomniałem już, że cechą, która silnie koreluje z agresywnym lub masochistycznym stylem humoru, jest neurotyzm, czyli m.in. niskie poczucie wartości. Co ciekawe, wraz ze spadkiem poziomu neurotyzmu, spada także tendencja do posługiwania się takimi typami humoru. Oczywiście nie chodzi tylko o niską samoocenę. Teoria degradacji mówi, że jeśli mocno utożsamiamy się z jakąś grupą, chcemy pokazać jej wyższość. Preferujemy więc dowcipy poniżające jakąś inną grupę. Agresywny styl humoru jest również wyrażeniem rezygnacji i braku akceptacji otaczającej rzeczywistości. Poniżamy innych nie tylko po to, by się lepiej poczuć.
Jak teoria degradacji działa w sferze społecznej?
Humor może określać nas jako grupę: Polaków, naukowców, mężczyzn, zwolenników jakiejś partii itp. A także sytuować nas wobec innych grup. Jeśli mocno identyfikujemy się z daną wspólnotą, dowcipy dotykające innych nie tylko nas bawią, ale degradując te inne, czujemy moc i wyższość naszej wspólnoty. Chyba że jesteśmy w niej jedynie figurantami... Wtedy śmiejemy się tak z innej, jak i z naszej opcji.
Z ubiegłorocznego raportu TSN Polska wynika, że najchętniej śmiejemy się z polityków (44 proc. badanych), a także z policjantów (35 proc.). Lubimy ośmieszać grupy uważane za silne lub posiadające władzę?
Rzeczywiście jest taka hipoteza. Ale jak już mówimy o badaniach, uderza mnie w nich słabnąca popularność dowcipów seksualnych.
Bo co w nich śmiesznego... Seks emanuje teraz z każdego billboardu.
Owszem, biorąc pod uwagę społeczny punkt widzenia, dowcipy służą sondowaniu pewnych rzeczy. Wprowadzają też element pikanterii, w zawoalowany sposób budując napięcie. Wraz z zanikiem społecznego tabu słabnie też, co widać, rola takiego przekazu. Z drugiej strony dowcip seksualny może być całkiem wyrafinowanym konstruktem intelektualnym, pozwalającym bawić się jakąś treścią, czynić aluzje...
Kobiety nie czują się komfortowo w towarzystwie panów lubujących się w takich żartach.
Opowiadanie dowcipów o podłożu seksualnym wiąże się z pobudzeniem i tworzeniem napięcia. Badania pokazują, że owszem, w grupach koedukacyjnych takim żartem częściej emanują mężczyźni. Znalazłszy się jednak już we własnym gronie, kobiety równie często jak panowie pozwalają sobie na erotyczne żarty. Co więcej, nie są one przy tym zbyt wyrafinowane.
Jakie są więc różnice między męskim a kobiecym humorem? Chyba nie słyszałam, by mężczyzna np. degradował się...
To rzeczywiście jest raczej rzadkie. Męski humor podkreśla pozycję, wskazuje na wyjątkowość i znakomity intelekt zainteresowanego. My, mężczyźni, w większym stopniu wykorzystujemy humor cięty, polegający na ironii, sarkazmie i agresji. Jesteśmy bowiem nastawieni na promocję siebie.
To zrozumiała potrzeba. Wszyscy pamiętamy, że nawet Bóg, gdy stworzył Adama, zapłakał, widząc jak nieudane było jego dzieło...
(Śmiech) No proszę! A psychologia uczy, że humor kobiecy służy zupełnie innym celom niż męski: ma tworzyć dobrą relację i miłą atmosferę. Kobiety znacznie częściej wykorzystują też humor sytuacyjny. Historie pań są rozbudowane, narracyjne; ba, czasem to wręcz opowieści! Co więcej, w psychologii funkcjonuje podział na sferę relacji i zadań. Mężczyźni, myśląc zadaniowo, nawet mimo napiętej atmosfery zgodnie dokończą wspólną pracę. Pobiją się dopiero później. Inaczej kobiety: nastawione na tworzenie relacji nie są w stanie sfinalizować zadania bez wzajemnej akceptacji i dobrej atmosfery. Choć trzeba to oczywiście traktować jako pewien stereotyp.
Z badań Reginy Piechnik wynika, że agresywny i masochistyczny styl uprawiania humoru współgra z niedojrzałą osobowością i gorszym funkcjonowaniem psychospołecznym. A co z inteligencją? Sądzi pan, że poczucie humoru koreluje w jakiś sposób z jej poziomem?
Badania pokazują, że im bardziej złożony dowcip, tym więcej inteligencji trzeba, by go docenić. Można zatem założyć, że osoba mało inteligentna może nie zrozumieć dowcipu, nie będąc w stanie przetworzyć pewnych informacji. Nie znaczy to jednak, że ludzie inteligentni śmieją się jedynie z wyszukanych żartów...
Niektórzy, opluwając złośliwym żartem otoczenie, zasłaniają się tabliczką z napisem „Ironia jest bronią ludzi inteligentnych". Mają rację?
Do używania ironii czy szyderstwa skłania raczej nie poziom inteligencji, ale pewne nasze deficyty, niezaspokojone potrzeby, żądza władzy czy wysoki stopień neurotyzmu z niską samooceną. A jeśli ktoś utożsamia inteligencję z ironią, będzie miał tendencję, by pokazywać wyższość nad innymi. Choć oczywiste jest, że musimy posiadać określony poziom owej inteligencji, by móc posługiwać się ironią.
Dlaczego poczucie humoru jest cechą tak bardzo pożądaną społecznie?
Osoby z poczuciem humoru odbierane są jako atrakcyjniejsze społecznie. Przypisujemy im szereg pozytywnych cech i preferujemy towarzysko. Szukamy przecież osób, które w relacji ciągną nas ku górze, nie zaś spychają w dół. Poczucie humoru pomaga też szybciej zasymilować się z nową grupą i zdobyć w niej status. —rozmawiała Ewelina Pietryga
dr Adam Kucharski jest badaczem psychologii humoru z Zakładu Psychologii Społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego
PLUS MINUS
Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:
prenumerata.rp.pl/plusminus
tel. 800 12 01 95