#RZECZoPOLITYCE Libicki: premier jest pogubiony

W sprawie protestujących w Sejmie opiekunów dorosłych niepełnosprawnych premier Morawiecki wygląda na pogubionego. Myślę, że świat bankowy jest mu bliższy, wie, jak się tam zachować, a świat polityczny dopiero poznaje - mówił w rozmowie z Michałem Kolanką Jan Filip Libicki, senator PO.

Aktualizacja: 23.04.2018 10:43 Publikacja: 23.04.2018 09:21

#RZECZoPOLITYCE Libicki: premier jest pogubiony

Foto: rp.pl

Michał Kolanko: Jak ocenia pan rozwój sytuacji w Sejmie, jeśli chodzi o protest opiekunów dorosłych niepełnosprawnych? U protestujących był premier, była minister Rafalska i chyba rozmowa nie poszła najlepiej. Jak to się skończy?

Jan Filip Libicki, senator PO: Nie mam pojęcia. Uczestniczyłem w takich rozmowach w 2014 roku i dziś może byłbym gotów nawet przyjąć część argumentów rządu, gdyby nie dwie rzeczy.  Jest "piątka" Morawieckiego, są na wszystko pieniądze. Skoro słyszymy, że sytuacja budżetu jest znakomita, uszczelnienie VAT przynosi świetne efekty, pieniądze są, wiec trudno się dziwić, że osoby protestujące w Sejmie oczekują szybkiego podwyższenia ich świadczeń. Jeśli niektóre ustawy uchwalane są na kolanie, w ciągu 24 godzin, więc protestujący słusznie pytają: skoro jest tak dobrze, dlaczego ma nie być dobrze nam?

Powiedziałby pan, że sytuacja rządu premiera Morawieckiego jest trudniejsza niż rządu premiera Tuska w analogicznej sytuacji w 2014?

Oczywiście, że jest trudniejsza. Ale mogę jeszcze przedstawić, ile w sprawie  niepełnosprawnych zrobił rząd Donalda Tuska, tylko nie wiem, czy mamy tyle czasu.

 Ustawę, którą opracowano  po rozmowie premiera Tuska z protestującymi, dość szybko przepchnięto przez Sejm.

 Na przestrzeni między 2004 a 2015 świadczenie pielęgnacyjne wzrosło z 420 zł do 1200, grupa osób korzystających z tego świadczenia wzrosła w tym samym czasie z 70 tys. do 200 tysięcy. A kwotowo to jest wzrost z 500 mln zł do 2,3 miliarda. To jest to, co się udało zrobić rządowi premiera Tuska.

A widzi pan różnice w podejściu? Przecież premier Tusk  też nie os razu spotkał się z protestującymi, wielokrotnie był tam wcześniej Władysław Kosiniak-Kamysz. Teraz po trzech dniach była reakcja rządu.

Mogę tylko powtórzyć: to jest różnica między politykami zawodowymi a politykiem niezawodowym, którym jest premier Morawiecki. Prezydent Duda zareagował błyskawicznie. Wiedział, jak to zrobić, żeby tę bombę rozbroić i żeby trochę na swoją korzyść zdyskontować. Wiedziała trochę minister Rafalska, jak się w tej sprawie zachować, natomiast premier Morawiecki wygląda na pogubionego. Myślę, że świat bankowy jest mu bliższy, wie, jak się tam zachować, a świat polityczny dopiero poznaje.

 

 Z drugiej strony premier Morawiecki w ubiegły piątek przedstawił propozycję finansową - tzw. daninę solidarnościową.

To nie jest żadna propozycja finansowa. Propozycja finansowa musi być przede wszystkim policzona i pokazany być musi mechanizm jej realizacji. Pan premier przyszedł i dokonał prostego chwytu PR-owego: zabierzemy nieco zamożniejszym i damy wam.

Czyli jednak w jakimś sensie zachował się jak zawodowy polityk.

Premier zachował się jak Janosik. Jeżeli pan uważa, że Janosik był zawodowym politykiem, a nie rozbójnikiem, to jest pana opinia, ale ja się z nią nie zgadzam.

Dziś w Centrum Nauki Kopernik rząd premiera Morawieckiego przedstawi program Dostępność Plus. Politycy mówią, że w ten sposób nadrabiają wieloletnie zaniedbania rządu Platformy Obywatelskiej i PSL. Nie da się zrobić wszystkiego od razu.  

Jeśli chodzi o program Dostępność Plus, jako osoba z niepełnosprawnościami cieszę się z tego, że premier Morawiecki mówi: w ciągu najbliższych kilku lat przekażemy 23 mld zł  na ogólną dostępność różnych przestrzeni. W tym architektonicznych - dla seniorów, dla osób z niepełnosprawnościami. Ale jeżeli osoby protestujące w Sejmie to słyszą, to słusznie mówią: dostępność dostępnością, na to powinny się znaleźć środki, ale przede wszystkim powinny znaleźć się dla nas.
 
Ja też uważam, że jeśli premier mówi: będziemy mieli w ciągu kilku lat 23 mld złotych - dobrze, skoro je będziemy mieli, to najpierw załatwmy tę sprawę, a potem zajmijmy się dostępnością. Bo jest pewna hierarchia i są pewne priorytety.

A jak pan reaguje na ten argument PiS, że nadrabia wieloletnie zaniedbania?

To jest pewna demagogia. Mam 47 lat i jestem osobą z niepełnosprawnościami od urodzenia. Świadomie obserwuję sytuację takich ludzi od lat 40. W związku z tym radziłbym, że osoby, które tak mówią, zapoznały się z sytuacją niepełnosprawnych 10, 20, 30 i 40 lat temu. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest świetnie, bo te osoby oczywiście wymagają wsparcia, ale trzeba sprawę widzieć w pewnej perspektywie i mieć w niej pewne doświadczenie. Myślę, że te osoby, które tak mówią, tego doświadczenia nie mają.

Wracając do protestu, który trwa w Sejmie. Jak pan sądzi, jak to się skończy? Myśli pan, że to będzie trwało jeszcze tygodnie, może nawet miesiące, dopóki Sejm tych ustaw nie przyjmie, dopóki postulaty nie zostaną spełnione?

Myślę, że większość rządowa obrała fałszywą ścieżkę. Pan poseł marszałek Terlecki mówi: nie będzie żadnego dodatkowego posiedzenia Sejmu. W ten sposób podgrzewa atmosferę. Rozumiem, że w innych sprawach - i to powiedziała jedna z osób z niepełnosprawnościami: są ustawy, są rozwiązania, które jesteście w stanie przyjąć w 24 godziny, a tutaj jest odpowiedź: nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu. To jest podgrzewanie atmosfery.

W Poznaniu wkrótce odbędzie się wspólna konwencja PO i Nowoczesnej, ma być wspólny kandydat na prezydenta Poznania. Tu żadnego zaskoczenia nie ma, będzie to Jacek Jaśkowiak. Myśli pan, że to przesądza sprawę w Poznaniu, jeśli chodzi o wybory samorządowe?

Trudno powiedzieć. Nie zgłosili się jeszcze inni kandydaci, może poza jednym - panem Puckiem, który reprezentuje środowisko byłego prezydenta, pana Grobelnego. To jest z pewnością poważny i merytoryczny kandydat, natomiast Jacek Jaśkowiak jest w tym boju zdecydowanym faworytem. Pytanie, kto wejdzie do drugiej tory, choć podkreślę: to Jaśkowiak jest zdecydowanym faworytem.

Spodziewa się pan, że to wsparcie PO przez Nowoczesną i wspólni kandydaci PO i Nowoczesnej w większości  miast - ale nie we wszystkich, bo zdaje się że w Gdańsku, Krakowie i Wrocławiu są z tym kłopoty - że doprowadzi to do zjednoczenia Nowoczesnej i PO? Nowoczesna ma bardziej liberalny program, pan jest politykiem konserwatywnym...

Na pewno w 2019 roku przeciwko PiS-owi musi stanąć szeroki obóz opozycji. Szeroki, a więc muszą to być ludzie o bardzo różnych poglądach. Przykładem na konserwatywnego kandydata Platformy jest kandydat na prezydenta Wrocławia Kazimierz Michał Ujazdowski. Rozumiem, że te osoby będą się w tej palecie mieścić. Dla mnie i dla mojej przyszłości w PO kluczowe jest to, co się zdarzy z trójką wykluczonych w styczniu posłów za tzw. głosowanie aborcyjne.
 
Teraz wydaje się, że nic się nie dzieje. Są poza PO, nie złożyli wniosku o odwołanie tej decyzji i to jest stan zawieszenia.

To, że nie dzieje się nic od strony formalnej, nie oznacza, i chcę to z całą mocą podkreślić, że ta sprawa jest załatwiona. Nie jest. I chcę ponownie podkreślić, że ta sprawa będzie decydować o mojej przyszłości w PO. Chcę, żeby to było jasne.

Na koniec pytanie o skrzydła. Donald Tusk, dziś przesłuchiwany przed sądem w Warszawie, ma teorię skrzydeł: skrzydło konserwatywne i skrzydło liberalne w PO były zawsze - tak mówił Tusk. Sądzi pan, że w tej koalicji Nowoczesna może być skrzydłem liberalnym już na wybory parlamentarne, a Kazimierz Michał Ujazdowski i być może inni politycy - konserwatywnym? Czy Grzegorz Schetyna tak zrealizuje na nowo te strategię?

Nie wiem, czym to się zakończy. Wiem tylko, że jeśli opozycja ma iść zjednoczona i ma iść szerokim blokiem, to muszą w tym bloku iść osoby i o poglądach konserwatywnych, i liberalnych. Myślę, że Grzegorz Schetyna zapraszając Kazimierza Michała Ujazdowskiego, by był kandydatem PO we Wrocławiu, właśnie w ten sposób tę strategię realizuje. Aczkolwiek moim zdaniem uzupełnieniem tej strategii musi być pozytywne rozwiązanie w sprawie trójki wykluczonych kolegów.

Chciałby pan, żeby Donald Tusk był wspólnym kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich w 2020 roku?

Tak, chciałbym. Nie tylko dlatego, że jest kandydatem naturalnym, nie tylko dlatego, że jest bardzo dobrym kandydatem, ale dlatego też, że przyszło mi wczoraj rozmawiać na ten temat w telewizji publicznej, w programie "Bez retuszu" i widziałem reakcję propisowskich mediów, gdy wypłynęła kandydatura Donalda Tuska. Wywołało to podenerwowanie. Widać wyraźnie, że tak zwany obóz dobrej zmiany bardzo się Donalda Tuska boi. I ja się nie dziwię. Ma czego.

Michał Kolanko: Jak ocenia pan rozwój sytuacji w Sejmie, jeśli chodzi o protest opiekunów dorosłych niepełnosprawnych? U protestujących był premier, była minister Rafalska i chyba rozmowa nie poszła najlepiej. Jak to się skończy?

Jan Filip Libicki, senator PO: Nie mam pojęcia. Uczestniczyłem w takich rozmowach w 2014 roku i dziś może byłbym gotów nawet przyjąć część argumentów rządu, gdyby nie dwie rzeczy.  Jest "piątka" Morawieckiego, są na wszystko pieniądze. Skoro słyszymy, że sytuacja budżetu jest znakomita, uszczelnienie VAT przynosi świetne efekty, pieniądze są, wiec trudno się dziwić, że osoby protestujące w Sejmie oczekują szybkiego podwyższenia ich świadczeń. Jeśli niektóre ustawy uchwalane są na kolanie, w ciągu 24 godzin, więc protestujący słusznie pytają: skoro jest tak dobrze, dlaczego ma nie być dobrze nam?

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS