Radny PiS Paweł Terlecki: Bartłomiej Misiewicz zachował się honorowo

- Przysłowie mówi, lepiej późno niż wcale - w ten sposób warszawski radny PiS Paweł Terlecki na antenie TVN24 odpowiadał dlaczego dopiero po półtora roku funkcjonowania Bartłomieja Misiewicza w życiu publicznym w PiS uznano, że nie ma on kompetencji do zajmowania stanowisk w administracji publicznej i spółkach skarbu państwa.

Aktualizacja: 13.04.2017 18:50 Publikacja: 13.04.2017 18:35

Radny PiS Paweł Terlecki: Bartłomiej Misiewicz zachował się honorowo

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Misiewicz 13 kwietnia zrezygnował z członkostwa w PiS, po tym jak dzień wcześniej powołano komisję, która miała zbadać okoliczności zatrudnienia byłego rzecznika jako pełnomocnika zarządu w PGZ ds. komunikacji (co ujawniła "Rzeczpospolita"). Powołując komisję ws. Misiewicza Jarosław Kaczyński zawiesił go jednocześnie w prawach członka PiS.

- Misiewicz zachował się honorowo składając rezygnację (z członkostwa - red.). Komisja zakończyła postępowanie wyjaśniające, wydała komunikat. Z punktu widzenia formalnego sprawa jest zakończona - mówił stołeczny radny PiS.

Terlecki ubolewał jednocześnie nad "niestosownym linczem medialnym", którego ofiarą miał paść Misiewicz. - Proszę sobie wyobrazić co czuję ten młody człowiek, który stał się obiektem ataków ze wszystkich stron. Media obrały go sobie za cel i zlinczowały go - mówił.

Z tym, że Misiewicz jest niewinny zgodził się europoseł PO Adam Szejnfeld. - Ofertę pracy dostał i ją przyjął, każdy ma prawo robić karierę - mówił. Dodał, że "ten chłopiec nie przyszedł z ulicy do PGZ i nie powiedział: zatrudnijcie mnie".

- Ktoś go tam skierował, ktoś wydał polecenie, a komisja skupia się nad tym młodym chłopcem, a nie nad tym, który kierował go do tej pracy - zauważył Szejnfeld.

Szejnfeld wyraził zdziwienie, że komisja powołana przez Kaczyńskiego nie zajęła się szefem MON Antonim Macierewiczem. Zdziwił się też, że w sprawę musiał angażować się prezes Prawa i Sprawiedliwości. - To nie był problem PiS-u - tylko rządu. Podwładny pani premier, minister obrony narodowej, ma takiego pracownika, którego rzuca na wszystkie fronty, nikt tego nie może zatrzymać i nagle musi się partia tym zająć. To dowód na to, że mamy kryzys zarządzania Radą Ministrów przez premier (Beatę Szydło) - stwierdził Szejnfeld.

Polityka
Wybory do Sejmu, jeśli rządzący przegrają wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Polityka
Będzie nowe święto państwowe. Na pamiątkę krwawej niedzieli na Wołyniu
Polityka
Doradca Andrzeja Dudy pojawił się na wiecu Sławomira Mentzena
Polityka
Nawrocki u Trumpa. Czy to zmieni kampanię prezydencką?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Machcewicz o Nawrockim: Człowiek niezwykle brutalny, mam nadzieję, że nie wygra
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne