Real nie pozostawił wątpliwości, komu należy się tytuł najlepszej drużyny mijającego roku. W Abu Zabi pokonał Gremio Porto Alegre (1:0). Nie kosztowało go to tak dużo wysiłku jak zwycięstwo w Champions League czy zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, ale triumf w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wieńczy rok, jakiego nie przeżył jeszcze żaden zespół.

Wcześniej nikt nie obronił trofeum w Champions League, nikt też nie wygrał dwa razy z rzędu klubowych mistrzostw świata. Od kiedy w styczniu 2016 r. drużynę przejął Zinedine Zidane, Królewscy wywalczyli osiem trofeów. W sobotę zmierzą się z Barceloną, a madrycka prasa sugeruje, że rywale powinni utworzyć dla gospodarzy szpaler. Pomysł poparł Cristiano Ronaldo.

Portugalczyk, strzelając jedyną bramkę w finale w Abu Zabi, dogonił najskuteczniejszych w tym roku Leo Messiego i Roberta Lewandowskiego (po 53 trafienia, Argentyńczyk mógł poprawić swój dorobek – Barcelona po zamknięciu tego wydania spotkała się z Deportivo).

Lewandowski w sobotę gola nie zdobył (Bayern wygrał w Stuttgarcie 1:0), ale i tak ma za sobą najbardziej udaną rundę jesienną w Bundeslidze (15 bramek w 17 meczach). Na poprawienie tegorocznych statystyk pozostało mu już tylko jedno spotkanie – w Pucharze Niemiec. W środę do Monachium przyjeżdża Borussia Dortmund, która pod wodzą Petera Stoegera wróciła na zwycięską ścieżkę (2:1 z Hoffenheim).

Na szczyt we Włoszech wspięło się ponownie Napoli – dzięki niespodziewanej, pierwszej w sezonie, porażce Interu (1:3 z Udinese). Drużyna Piotra Zielińskiego nie zmarnowała szansy i pokonała na wyjeździe Torino (3:1), a polski pomocnik trafił na 2:0.