Marcin Brosz: Co znaczy Górnik Zabrze

Marcin Brosz, trener lidera ekstraklasy, beniaminka z Zabrza, o młodych i o tym, na co by przeznaczył milion euro.

Aktualizacja: 28.09.2017 22:02 Publikacja: 28.09.2017 18:38

Marcin Brosz: Co znaczy Górnik Zabrze

Foto: PAP

Rzeczpospolita: Ekstraklasa jest łatwiejsza niż I liga? W zeszłym sezonie po dziesięciu kolejkach Górnik był 11. na zapleczu, dziś jest liderem poziom wyżej.

Marcin Brosz: Nasza pozycja w lidze to potwierdzenie, że dobrze wykonana praca przynosi owoce. Ale najważniejsze będzie, na którym miejscu będziemy po ostatniej kolejce. W ostatnim roku niesamowicie się rozwinęliśmy i dzięki temu wiemy, w którą stronę należy iść.

Dalej będziecie stawiać na młodość?

Ważne jest, żebyśmy konsekwentnie postępowali według planu, ale nie możemy być uparci, bo na koniec to mecze i wyniki weryfikują idee. Mamy pomysł na klub, własną tożsamość, jesteśmy rozpoznawalni. To ważne, żeby kibic, mówiąc „Górnik", wiedział, co się za tym kryje.

Nie szaleliście na rynku transferowym, w dodatku ściągnęliście kolejnych młodych. Nie było nikogo doświadczonego do wzięcia?

Szukaliśmy piłkarzy na określone pozycje, ale też z odpowiednim profilem. Zależało nam, żeby to byli zawodnicy, którzy już są trochę ograni, ale jednocześnie tacy, którzy mogą się rozwijać i chcą to robić razem z Górnikiem. Dlatego trafił do nas Mateusz Wieteska, który pokazywał się już w Dolcanie, miał udaną rundę w Chrobrym Głogów. Podobnie było z Damianem Kądziorem: szukaliśmy skrajnego pomocnika, który zdobywa bramki, zalicza asysty, umie grać jeden na jednego. Chcieliśmy kogoś, kto w trudnych sytuacjach na boisku nie schowa się za plecami kolegów. Michał Koj jest bardzo „ekonomiczny", bo rozwiązuje nam problemy i na lewej obronie, i na pozycji stopera.

Tylu młodych, a jednak najlepszy jest doświadczony Igor Angulo.

Na bramki Hiszpana pracują wszyscy zawodnicy. Angulo przychodził do nas z dwóch powodów: potrzebowaliśmy kogoś, kto będzie skuteczny, ale będzie też nauczycielem. Mieliśmy grupę młodych napastników, którzy potrzebowali kogoś bardziej doświadczonego, kto się inaczej ustawia, pokaże niestandardowe zagrania. Nie jesteśmy uparci, jeśli potrzebujemy kogoś doświadczonego, kto doda jakości, to na pewno nie zawahamy się skorzystać.

Ale na razie znajduje pan głównie młodych Polaków?

Pamiętam czasy, w których reprezentacje różnych szczebli były oparte na zawodnikach Górnika. Cieszymy się, że trener Michniewicz powołał trzech naszych piłkarzy na mecz z Gruzją do kadry U21. Do młodych zawodników trzeba mieć cierpliwość i dawać im konsekwentnie szansę. Pokazaliśmy wielu nowych zawodników, a sami chłopcy muszą pamiętać, że Górnik daje im szansę. Sukces drużyny będzie oznaczał także ich sukces.

Jak się z tymi młodymi ludźmi pracuje? Dużo trzeba poprawiać?

Siadamy w każdy poniedziałek nad materiałami wideo i po skończonych analizach moi piłkarze widzą, ile jest przed nimi pracy. W dzisiejszym futbolu dostajemy niesamowitą liczbę danych, już chwilę po meczu wiemy dokładnie, ile dany zawodnik wykonał podań w przód, ile w tył, ile miał odbiorów. Piłkarze te dane też dostają. Przypuśćmy, że jest zawodnik, który wykonuje 60 proc. podań do przodu, a chcemy, żeby to było 85–90 proc. On sam widzi, że ma tutaj braki i musi tak pracować podczas treningu, żeby to poprawić, a ja mam mu w tym pomóc. Piłkarz jest dla siebie najlepszym trenerem, bo jeśli się chce rozwijać, to ma narzędzia.

I pana zawodnicy chcą się rozwijać?

Jeśli nie chcieliby się rozwijać, to dzisiaj byśmy nie rozmawiali. Rok temu graliśmy z Wisłą Puławy, a dzisiaj wygraliśmy z Pogonią w Szczecinie. Łamanie barier jest w sporcie najfajniejsze. Ciągle patrzymy wyżej. Jeżeli chcę się rozwijać, to bariery znikają.

Przypuśćmy, że prezes przychodzi i mówi: mamy milion euro na transfery. Gdzie się pan zaczyna rozglądać najpierw?

Jeśli mam takie pieniądze, to najpierw buduję boisko. Miejsce już mam wybrane. Zdajemy sobie sprawę, że aby się rozwijać, musimy mieć silne podstawy i coraz lepszą infrastrukturę. Trzeba mieć dobre boisko i odpowiednie metody, bo młodzi chłopcy muszą się mieć gdzie i od kogo uczyć. Ostatnio wybudowaliśmy halę. Patrzymy na to jak jest zorganizowany Athletic Bilbao, jak budowana jest Borussia Dortmund. To nie jest wstyd, trzeba podglądać tych mocnych. Jak się trafi dobry transfer, to skorzystamy z okazji, ale mamy bardzo dużo zdolnej młodzieży. To jest najbardziej bezpieczna droga rozwoju, chociaż najdłuższa.

W pierwszej kolejności zawsze wybiera pan piłkarzy z Zabrza i okolic?

Mamy taką kolejność: najpierw szukamy wychowanków, potem piłkarzy z regionu, potem sięgamy dalej, ale nie baliśmy się zainwestować w zawodników zagranicznych. Wiedzieliśmy, że Dani Suarez będzie do nas pasował, chociaż najpierw trzeba go było przygotować, bo przez pewien czas nie trenował. Myślę, że był to jeden z naszych najlepszych transferów. Para stoperów jest bardzo młoda, taką decyzję podjąłem. Mam w kadrze też Ołeksandra Szeweluchina, ale on zaczyna pełnić inną rolę. Jest równocześnie asystentem trenera w drugiej drużynie. Możemy po niego sięgnąć, gdy zajdzie potrzeba, ale jego rola polega w coraz większym stopniu na wspieraniu młodych piłkarzy, ułatwianiu im przejścia z wieku juniora do piłki seniorskiej.

A jak z dbaniem o siebie, dietą i odpoczynkiem? Trzeba ich tego uczyć?

Zwracamy na to w klubie baczną uwagę. Wszystko można jednym kliknięciem znaleźć w internecie. Dieta, żywienie, regeneracja, sen, to są podstawy, bez których ciężko mówić o wygrywaniu. Dzisiejszy futbol jest bardzo wymagający dla organizmów.

Co by pan poprawił w grze swojej drużyny? Ze statystyk wynika, że większość goli zdobywacie po kontrze albo stałych fragmentach gry.

Przechwyt na 30, 40 metrze od bramki to podstawa naszej gry. Chcemy grać szybko, do przodu. Chcemy, żeby kibice dostawali emocje, żebyśmy byli często pod bramką przeciwnika, żeby fani wychodząc ze stadionu, byli zadowoleni. Moi piłkarze mają nie unikać dryblingów, każdy ma pozwolenie na takie zagrania pod bramką rywala. Nie wszystko nam wychodzi, bo taka gra powoduje dużo niedokładności i zwłaszcza końcówki chcemy poprawić. Kibice reprezentacji zachwycają się rajdami Kamila Grosickiego, więc niech ludzie na Roosevelta patrzą na dryblingi Kądziora, podziwiają strzały Kurzawy, zagrania braci Wolsztyńskich. To jest w piłce najfajniejsze.

Rzeczpospolita: Ekstraklasa jest łatwiejsza niż I liga? W zeszłym sezonie po dziesięciu kolejkach Górnik był 11. na zapleczu, dziś jest liderem poziom wyżej.

Marcin Brosz: Nasza pozycja w lidze to potwierdzenie, że dobrze wykonana praca przynosi owoce. Ale najważniejsze będzie, na którym miejscu będziemy po ostatniej kolejce. W ostatnim roku niesamowicie się rozwinęliśmy i dzięki temu wiemy, w którą stronę należy iść.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego